poniedziałek, 8 maja 2017

Przeprowadzam się (?)

Czarodzieje moi kochani!

No nie zdążyłam napisać rozdziału, ale obiecałam, że wstawię ten post, jeżeli tego nie zrobię.
W każdym razie właśnie wróciłam z Londynu i jestem tak totalnie zakochana w tym mieście, że zaczynam zbierać kasę na przeprowadzkę.
Jest tam tak niewiarygodna różnorodność ludzi pod względem etnicznym i kulturowym, że naprawdę że zaczęłam trochę wątpić w poprawność postaciową mojego opowiadania. U mnie w opowiadaniu są ze dwie ciemne osoby – zupełnie zapomniałam o hindusach, Japończykach, Indianach i arabach. Dodatkowo Polakach! LUDZIE PIERWSZEGO DNIA BYŁAM W TRZECH KNAJPACH I ZA KAŻDYM RAZEM OBSŁUGIWAŁ NAS JAKIŚ POLAK.
Kolejna rzecz, to sam pomysł J. K. Rowling na stworzenie świata magicznego nie był jakoś specjalnie trudny do wymyślenia, co stwierdziłam, chodząc sobie po ulicach Londynu. We wszystkich angielskich szkołach mundurki są obowiązkowe, co samo w sobie wygląda dość interesująco, ale dodatkowo mogę powiedzieć, że 1 na 20 nastolatków ma włosy pofarbowane na jakiś dziwny kolor typu niebieski, zielony czy żółty (chodzi mi o taki fosforyzujący kolor zakreślaczy).
No ale J. K. napisała Pottera, więc 1 na 40 nastolatków nosi spokojnie szalik któregoś z hogwardzkich domów, bluzy z insygniami śmierci, breloczki do torebek z logiem Hogwartu, skarpetki ze złotymi zniczami (ja osobiście nosiłam większość czasu czarny kapelusz czarownicy – nikt nie zwracał na mnie uwagi, to najwyraźniej jest tam naturalne). No ale to nie jest problemem, problemem był stary gość z długą siwą brodą do pasa w długim do ziemi czarnym płaszczu i szaliku Ravenclaw. Nie dam sobie za to uciąć dłoni, ale jestem pewna, że miał przy sobie różdżkę.
Możliwe, że zauważałam te rzeczy po prostu ze względu na fakt, że to tam powstała najlepsza książka na świecie, ale nie sadzę, by w Warszawie łatwo można było znaleźć staruszka w sukni w kwiaty albo gościa noszącego futrzany płaszcz i chyba nic więcej poza klapkami.
Co jeszcze? A, wpadłam przypadkiem na Camerona, wiecie, tego byłego premiera. Albo to on wpadł na mnie. Czytałam właśnie mapę, stojąc na ulicy, a ten pan mnie potrącił i nawet przeprosił. Ciekawe, nie?
Niżej macie parę zdjęć i taki krótki headcannon, na którego pomysł wpadłam wczoraj wieczorem, który jest całkiem dobrym połączeniem światów Percy’ego i Harry’ego.
A za tydzień postaram się wstawić rozdział z balem sylwestrowym. Albo za dwa, żeby potem nie było, że znów was zawiodłam.
Dość długo zastanawiałam się, czy wstawić swoje własne zdjęcia, ale stwierdziłam, że jeśli już kiedyś, to przy pożegnaniach, gdy zakończę bloga ;).
A, jeszcze jedna rzecz! Czy ktoś z was oglądał A Very Potter Musical? Jeżeli nie, to musicie to obejrzeć. To obowiązek każdego potterheada.


I teraz czas na parę zdjęć. Nie pokażę wam tych takich banalnych, typu big ben czy coś, bo to sobie możecie znaleźć w internecie. Tu macie głównie to, co uznałam za fajne :D (a raczej małą część tego wszystkiego, nie chcę was zanudzić. Cały Londyn był zajedwabisty). 

Taki sobie domek wyglądający jak dziurawy kocioł który mi się strasznie spodobał
Dwaj siedzący na dachu nastolatkowie :D (na zdjęciu tego nie widać, ale to było jakieś 30 piętro
Dom Sherlocka Holmesa (książkowego, aczkolwiek serial jest świetny i polecam)
No czas na Warner Brosa - nie muszę mówić co to

To zapewne też rozpoznajecie

All Destinations (nothing underwater)

Muggles
Świstoklik

Rule number 1: no boys (unless they're cute)
Rule number 2: no alcohol (unless there's plenty to go around)
Rule number 3: no parties (unless Umbridge is invited!)

Nie byłam na przedstawieniu, ale teatr widziałam :D. Śliczny jest.

Ogólnie takich sklepów są miliony, więc, jak mówiłam, nie dziwię się, że Rowling wymyśliła tego Pottera.
(w środku było niewiarygodnie)

I taki krótki fanfick, o którym mówiłam wyżej:

Wyobraźcie sobie, że Percy Jackson i Harry Potter są w prawie tym samym wieku i przypadkiem poznają się w internecie w wieku 10 lat. Zostają przyjaciółmi internetowymi.
Oboje wychowują się w rodzinach, które niezbyt ich lubią (Harry u Dursleyów a Percy u śmierdziela Gabe’a), są dręczeni w szkole i wokół obu z nich dzieją się czasami dziwne rzeczy. Szybko zaczynają się ze sobą dogadywać i dzielą się ze sobą swoimi różnymi historiami i obawami. Harry kontaktuje się z Percy’m albo z publicznej biblioteki, albo gdy uda mu się dostać się do jakiegoś komputera, a Percy robi to samo za pomocą telefonu czy czegoś takiego. Wyobraźcie sobie ich rozmowę:

Harry: Ej, nie uwierzysz, co się dziś wydarzyło. Uciekałem przed Dudley’em i jego bandą i zapędzili mnie w ślepy zaułek. Nie wiedziałem, co robię, skoczyłem i nagle znalazłem się na dachu dwa piętra wyżej. To było dziwne.
Percy: Ej, u mnie terz było dziś dziwnie. Byliśmy z klasą na basenie i Wielki Tim postanowił sprawdzić, jak długo mogę wytrzymać pod wodą bez oddechu. No i tżymał mnie tam dobre pięć minut. Nikt mi nie chce uwierzyć, ale jestem pewny, rze oddychałem pod wodą.
Harry: Dude, I know what you feel. Oni oskarżyli mnie, że niszczę mienie szkoły.
Percy: Gdy powiedziałem nauczycielce, rze trzymali mnie pięć minut pod wodą stwierdziła, rze kłamię i chcę wrobić Tima.
Harry: Co jest z nami nie tak?
Percy: Nwm, mam wrarzenie rze świat się zmuwił przeciw nam.

Albo czasami mają gorsze dni. Kiedy Gabe się upija. Gdy Dursley’owie są wyjątkowo wkurzeni na Harry’ego.

Percy: Harry, Gabe się ópił mama mi napisała. Boję się wracać do domu.
Percy: Harry? Harry, boję się, rze znuw mnie pobije.
Percy: Mam nadzieję, że nie ma przy sobie papierosuw.
Percy: Zaczęło padać, ale nie chcę tam wracać.
Percy: Nie wiem co robić.
Harry (następnego dnia): Strasznie przepraszam, że nie odpisałem! Coś się stało z ubraniami Dudleya, że wszystkie stały się różowe i oni mnie o to obwinili. Zamknęli mnie pod schodami na tydzień, prawie nic nie jadłem.

I wtedy Harry nagle dostaje list z Hogwartu i mówi Percy’emu, że nie będą się mogli dłużej kontaktować w ciągu roku szkolnego. A Percy trafia do obozu Herosów, więc wakacje też odpadają. Ich kontakt zanika.
I wtedy, już po bitwie o Hogwart, po pokonaniu Gaji, Percy przegląda stare rzeczy i nagle znajduje wiadomości, które wymieniali ze sobą oboje, gdy byli jeszcze mali. Stwierdza, że chcę się wreszcie spotkać z tym drugim chłopakiem, jeżeli ten jeszcze żyje. Wie, że jego życie potoczyło się dobrze, ma dziewczynę i wielu przyjaciół, ale też wie, że Harry’emu mogło nie pójść w życiu tak dobrze. Stwierdza, że może odnowić kontakty z tym śmiertelnikiem i ponownie zostać jego przyjacielem, żeby tamten nie był sam. Wie, że pozostała siódemka też go zaakceptuje.
Udaje im się ponownie skontaktować. Umawiają się na spotkanie na Long Island (Harry postanawia się tam teleporotować, jemu jest łatwiej niż Percy’emu).
I zaczynają gadać gdzieś w jakiejś restauracji o swoich życiach. Że oboje mają dziewczyny, przyjaciół. Że są szczęśliwi. Ale oboje myślą o tym drugim, że jest zwykłym śmiertelnikiem. I wtedy wywiązuje się taka rozmowa:

Harry: U mnie jest teraz super, ale wszystko się strasznie pokomplikowało. Nie mogę ci o niczym powiedzieć, ale moje życie było naprawdę dziwne.
Percy: Twoje życie jest dziwne? Uwierz mi, na pewno nie masz gorzej niż ja.
Harry: Ach tak? Nie sądzę, by twoje życie było dziwniejsze.
Percy: Harry, ja rozumiem, że masz ciekawe życie, ale moje jest strasznie dziwne.
Harry: Percy, muszę cię zmartwić, ale moje życie jest dużo dziwniejsze.
Percy: Wiesz, mój tata wcale nie był tym , kim myślałem, że był. I dlatego moje życie jest dziwne.
Harry: Wiesz, moi oboje rodzice nie byli tymi, kim myślałem, że byli. I dlatego moje życie jest dziwne.
Percy: Ja nie jestem tym, kim myślałem, że jestem.
Harry: To tak jak ja.
Percy: Nie, Harry, nie rozumiesz, moje życie jest dziwne pod względem magicznym.
Harry: Co ty wiesz o magii.
Percy: Dość dużo, uratowałem świat!
Harry: Ty też? Czekaj, co tu się dzieje?

I wtedy opowiadają sobie swoje historie nawzajem. I Percy wie, że istnieją bogowie Greccy, Rzymscy, Egipscy, Nordyccy i jeszcze to.
I reakcja Percy'ego wygląda mniej więcej tak:



2 komentarze:

  1. No cusz mogę rzec...
    Komentuję!
    Jak pisałam wcześniej - masz super pomysły.
    I
    eee
    chyba mi się limit na komentarze wyczerpał...


    Kocham tego bloga.
    Boziu, kocham Twego bloga

    OdpowiedzUsuń
  2. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

JEDEN KOMENTARZ = JEDEN SZCZUR DLA GRZEGORZA
nie bądź obojętny na jego los

Szablon

Obserwatorzy