sobota, 13 lutego 2016

Rozdział ^. "Czarownica" atakuje, czyli zawsze może być gorzej

Czarodzieje, Czarownice, etecera!

Rozdział wstawiam dziś, bo jestem miłościwa.
No i lubię się nad wami znęcać.
Bo jest on… trochę dziwaczny.
Trochę = Ja pierniczę, jak bardzo.
Zastanawiam się nad tym, jak wpadłam na coś takiego. Ten artykuł jest dziwny. Ale musiałam go wstawić, bo musi się zacząć coś dziać.
No, ale możecie pominąć ten rozdział.
Dobra, przestanę już pieprzyć od rzeczy.
Po prostu… weźcie przeczytajcie i nie zabijcie nikogo (zwłaszcza mnie), dobra?

Wasza
Okej
***
Wyobraźcie sobie huragan. Porywający drzewa, samochody, słonie i domy. Ruchliwy i szybki.
A teraz wyobraźcie sobie jego przeciwieństwo.
Wyobraźcie sobie ciche pole. Nie wieje wiatr. Nic się nie rusza. Jest spokojnie, słonecznie i cudownie.
Tak wyglądał Pokój Wspólny (przez innych znany jako Pokój Życzeń) pod nieobecność wszystkich, poza Willem.
Chłopak siedział na starej, trochę zniszczonej kanapie i uczył się zaklęć. Przed sekundą skończył odrabiać lekcje.
Było cicho i spokojnie.
Idealne warunki do nauki.
Ale wówczas na przeciwległej ścianie z cichym pyknięciem pojawiły się drzwi.
Wspominałam o huraganie?

Super.
Wpadł przez nie huragan.
- Trzymaj mnie, Will, bo zignoruję immunitet Evana i spalę mu ubrania!!! – wrzasnęła Sharon, przekraczając próg i rzucając torbę w odległy kąt pokoju.
- Co się stało? – spytał z troską.
- Ten idiota powiedział, że wyglądam jak facet przebrany za dywan perski.
Nie było to prawdą. Według Willa zawsze wyglądała olśniewająco.
- Co mu odpowiedziałaś?
- Że ktoś w naszym związku musi być facetem, a że on nie spełnia wymagań to wzięłam na siebie brzemię tego obowiązku – uśmiechnęła się przebiegle.
Odłożył książkę.
- Chcesz się przytulić?
- Nie. Chcę pożyczyć bez pytania worek treningowy Alexa i nakleić na niego zdjęcie Evana!
Mimo to skorzystała z oferty.
Kiedyś Will był najniższy z całej czwórki, a teraz wręcz przeciwnie – był najwyższy. Sharon była od niego niższa dokładnie o głowę.
- Alex się nie wkurzy, że go pożyczysz. Musisz tylko pamiętać, by zdjąć zdjęcie.
- A masz jakieś?
- Nie. Myślałem, że ty masz – powiedział w jej włosy.
Pachniały kawą.
Sharon się odsunęła.
- Super. Muszę sobie poradzić bez niego. A, i dzięki za przytulas.
- Do usług.
- Zawsze mam wrażenie, jakbyś wysysał ze mnie negatywną energię. Mam wrażenie, że nawet nie muszę się wyżyć na biednym worku Alexa – rzekła, zerkając w kąt pokoju, w którym on wisiał, po czym zagryzła wargę.
- Acha.
- Choć nie. Jednak muszę.
- Super. – Will usiadł ponownie na kanapie i otworzył książkę od zaklęć.
Po chwili usłyszał głuchy dźwięk walenia w materiał i przekleństwo Sharon.
- Ja pierniczę, czemu to jest takie twarde?
Kolejne uderzenie.
Chłopak obrócił głowę i obserwował dziewczynę. Jakimś cudem udało jej się wprawić worek w ruch.
- W skali od jednego do dziesięciu, jak bardzo jesteś wkurzona?
- Dziewięć i trzy czwarte. – kolejne uderzenie.
- Super. Daj znać, jak worek się zmęczy.
Will odwrócił się od niej i próbował wkuć zaklęcie zamrażające.
W końcu zbliżały się SUM-y.
Glacius.
Biedna Margaret.
Słyszał za sobą uderzenia Sharon.
I jej równy oddech.
- Worek się zmęczył – sapnęła, przeskakując przez oparcie kanapy i lądując obok Willa. O dziwo, nie dyszała.
- Super. Jak tam twoje wypracowanie na historię magii?
- Nie pytaj. – dziewczyna opadła nogi na stoliczku przed nimi i spojrzała na ścianę przed nimi.
- Bo tak dobrze, czy tak źle? – uśmiechnął się Will.
- Tak dobrze. Skończyłam je. – dziewczyna wyszczerzyła się do niego figlarnie.
Will jak zwykle pomyślał, że ładnie się uśmiecha, choć trochę krzywo.
- Skończyłaś je?
- No. Przedwczoraj w nocy. Kosztowało mnie to dużo bólu i wysiłku. Potem okazało się, że skończyła mi się kawa i muszę iść na trening. Żyć nie umierać, co? Fakt faktem, Maggie się zlitowała i dała mi trochę swojej, bym nie umarła. A potem miałam Quiddicha. I energię z kawy diabli wzięli. Więc powlokłam się do kuchni i zamówiłam więcej. Rzecz jasna skrzaty powiedziały, że nie mają i muszę poczekać. Wróciłam do dormitorium i obrobiłam Gretę z jej czekoladowych żab, bo jest idiotką. – spojrzała na niego. - I tak w skrócie wygląda historia mojego życia.
- Fascynująca, biorąc pod uwagę fakt, że spytałem cię, czy skończyłaś esej.
- No wiem. – Sharon ponownie się wyszczerzyła. – Jak brzmi twoja?
- Cóż, wszystko zaczęło się od pierwszej komórki ileś milionów lat temu. Komórka ta ewoluowała i stała się pierwszym człowiekiem…
- Pytałam o historię twojego życia. Zawsze opowiadasz mi to samo. Chcę wiedzieć coś o tobie. Nie o historii świata. Ją już znam.
Will uśmiechnął się, by ukryć zaczerwienienie. Zwykle działało.
- Urodziłem się w niewielkiej wiosce pod Londynem. Przeprowadziliśmy się potem do niego, bo mama założyła restaurację włoską, na cześć naszych przodków. Zawsze chciałem pomagać ludziom. Gdyby nie fakt, że mi to nie wychodzi, mogłoby nawet się udać.
- Twoja rodzina pochodzi z Włoch? - zdziwiła się Sharon.
- Tak. Długa i nudna historia.
- Acha. Ale jedna rzecz: nie umiesz pomagać? Powiedz to Margaret. Ilość swetrów, jaką jej przyniosłeś po wypadku…
- Jakby to była prawdziwa pomoc.
- A nie? Nie zawsze musisz ratować ludzkie życie, jak ja.
- Cichaj, geniuszu zaklęć. Nie było mnie tam.
- „Geniusz zaklęć”… nawet fajnie. Choć „Bóg” bardziej mi się podoba. A teraz cicho, bo mam do zrobienia mnóstwo rzeczy. Ty pewnie też, nie? – powiedziała, zerkając na zamkniętą „Księgę Zaklęć”.
Dziewczyna przywołała zaklęciem swoją torbę i wyjęła z niej książkę do opieki nad magicznymi stworzeniami, która usilnie próbowała się wyrwać z objęć paska (tak, Hagrid nie zrezygnował z „Potwornej Księgi Potworów”, choć czarodzieje często używali również „Fantastycznych Zwierząt…”). Szybko pogłaskała ją po grzbiecie i otworzyła na właściwej stronie.
I znów było cicho. Tornado się skończyło, a latające krowy przeżyły.
Will przyglądał się chwilę, jak jej kolorowe oczy ruszają się w tę i wewte, czytając.
Chwilę potem wyciągnął książkę od zaklęć i ponownie zaczął się uczyć.
─────────────────────────────────────────────────────
- Hej, ludziska! Jak tam wasze życie? – spytał James, wchodząc godzinę później do pokoju.
- Mogłoby być lepiej – mruknęła Sharon, nie podnosząc wzroku.
- Tak myślałem. Ale mogłoby być gorzej. Mogłabyś stracić przed chwilą dziesięć punktów za przysypianie na Historii Magii.
Dziewczyna zerknęła na niego.
- Od kiedy to Bins daje minusowe punkty za przysypianie?
- Nie daje. Mówię tylko, że mogłoby być gorzej, ale nie porównuję twojej sytuacji z moją, bo to nie ma sensu.
- Od kiedy to jesteś sensowny? – dopytywała z uśmiechem Sharon.
- Sam nie wiem. Może nie jestem? Czasami mam takie olśnienia.
- Wow. James ma olśnienia. – Will włączył się do rozmowy. – Myślę, że to temat na pierwszą stronę „Proroka Codziennego”.
Brunet usiadł przy stole.
- Rzecz jasna zaraz obok tytułu: „Will myśli”.
Will i Sharon już chcieli coś powiedzieć (Will: „Cóż, tu trafiłeś”, Sharon: „I wówczas ktoś taki jak ty, nauczyłby się tego z artykułu o używaniu mózgu.”), kiedy drzwi ponownie się pojawiły i wkroczył przez nie Alex.
Nie wyglądał dobrze.
Wyglądał na totalnie załamanego.
Tak załamanego, że sunął niczym duch i był zgarbiony jak złamane drzewo.
Czyli po prostu załamanie XXL.
- Boże, boże, boże, boże, boże… – mamrotał.
- Słucham? – Sharon od razu spróbowała go rozweselić, ten jednak tylko obrzucił ją cierpiącym spojrzeniem.
- Pamiętacie, jak musiałem wyjechać na weekend do matki, bo chciała mnie gdzieś zabrać, nie? – jęknął.
- No…? – powiedziała pozostała trójka, czekając na dalsze informacje.
Te jednak nie nastąpiły. Chłopak rzucił coś na stół i usiadł na kanapie, chowając twarz w dłoniach.
Sharon od razu poderwała się i na równi z Jamesem złapała to „coś”.
Była to gazeta o tytule „Czarownica”.
- O boże… - jęknęła Sharon z przerażeniem. Uważała ten magazyn za esencję idiotyzmu.
Ktoś zaznaczył jakiś artykuł naklejką w kształcie serduszka. Dziewczyna wyrwała gazetkę z rąk Jamesa i natychmiast tam ją otworzyła.
Przebiegła oczami pobieżnie przez tekst i westchnęła.
Chwilę potem już czytała go na głos.

„Brytyjska Minister Magii pokazuje mediom swojego jedynego syna!”

Od dawna wiadomo było, że Pani Minister chroni swojego potomka przed redaktorami. Często mówiła, że „jej syn jest jeszcze za młody, by nosić na barkach brzemię sławy”. Wśród reporterów chodziły różne pogłoski. Wielu z nich mówiło, że chłopak jest pewnie zbyt mało urodziwy, by być pokazywanym. Że pani Minister wstydzi się go z jakiegoś powodu. Byli i tacy, co znając oboje rodziców chłopaka przeczyli tej teorii, mówiąc, że rządząca Wielką Brytanią kobieta jest wprost przepiękna, tak samo, jak jej małżonek. Z tego związku nie mógł wyjść żaden ghul!
Pogłoski narastały, aż wreszcie pani Minister zdecydowała się ujawnić wizerunek pierworodnego przed kamerami, by rozwiać wszelkie wątpliwości.
Dnia 14 stycznia we Francji odbyła się premiera sztuki „Oczarowany”. Najważniejsi czarodzieje tego świata otrzymali zaproszenie. Jak można się domyślić przybyła również rodzina rządząca z Wielkiej Brytanii, jednak tym razem z synem.
Młody Bulstrode zawładnął sercami młodych czarownic na całym świecie. Choć uczęszcza do Hogwartu, nawet czarownice z Magictime* zaczęły do niego wzdychać.
Nasze redaktorki nie dziwią się im. Ma przepiękne, błękitne oczy w kolorze nieba i złote włosy. Nikt nie może powiedzieć z ręką na sercu, że nie jest przystojny…

Sharon na chwilę zamilkła z niedowierzania. Alex jęknął i walnął porządnie w worek treningowy, do którego jakimś cudem się dostał, choć przed chwilą siedział na kanapie.
- Czytaj dalej – zachęcił ją przerażony Will. – A ty, James, postaraj się, by w jego otoczeniu nie było żadnych ostrych przedmiotów.
Sharon odchrząknęła, a jej dwukolorowe oczy rozwarły się z przerażenia.

Dodatkowo trudno nie zauważyć, że porusza się z gracją i jest wyśmienicie zbudowany. Podobno po spektaklu Miranda McCourtney spytała się, czy nie chciałby dołączyć do ich trupy, by zostać aktorem. Chłopak odmówił, wspominając, że jeszcze dużo musi się nauczyć.
Z pewnych źródeł wiemy także, że mimo całej szkoły adoratorek, chłopak ma już dziewczynę. Podobno jest nią niejaka Emily Anderson, córka sławnego na całym świecie ścigającego. Jeżeli tak rzeczywiście jest, to życzymy im szczęścia!
A wy? Co sądzicie o młodym bogu? Czy rzeczywiście nim jest? A może w rzeczywistości uważacie go jedynie za przystojniaczka, z którym nie mogłybyście ułożyć sobie prawdziwego życia? Chętnie przeczytamy wasze opinie, a te najlepsze zamieścimy w kolejnym numerze „Czarownicy”.

Do artykułu dołączono ruchome zdjęcia Alexa z jego matką, pozującą na tle ścianki i ojcem. Chłopak nie sprawiał wrażenia szczęśliwego, uśmiechał się sztucznie.
Sharon popatrzyła na rysy twarzy kolegi. Rzeczywiście, był przystojny, ale, cholera jasna, ten idiotyczny magazyn nie musi wznosić go pod niebiosa.
James, siedząc na skórzanej kanapie z nożem (skąd oni mają nóż?) i książką do opieki nad magicznymi stworzeniami Sharon (ona jest serio niebezpieczna! Książka, nie Sharon, rzecz jasna… choć niektórzy mogliby się ze mną spierać) na kolanach, przerwał ciszę.
- Ludzie, trzymajcie mnie, bo umarłem.
Alex usiadł obok niego i schował twarz w dłoniach.
- Nie wierzę, że ten dzień nadszedł, ale mam ochotę skoczyć z wieży Astronomicznej.
Wszyscy spojrzeli na niego za współczuciem. Nikt nie przypomniał mu, że nie jest to pierwszy raz. 
- Nie możesz tego zrobić, bo wszystkie adoratorki tego świata się załamią.
- Dobra. To pomóżcie mi znaleźć tę babę co to napisała i…
Niedokończone zdanie zawisło w powietrzu.
- Okej… mój ty boski kolego, to ja tu jestem boska, więc nie zabieraj mi mojej działki.  – Sharon próbowała go rozśmieszyć, ale nawet jej głos drżał. - Mam ochotę wymiotować.
- Co jest najgorsze? Teraz wszyscy myślą, że jestem z Emily, a rzeczywistość wygląda inaczej. Nie lubię jej. Jest idiotką. To ona myśli, że jest ze mną.
- Fakt faktem, muszę się tylko dowiedzieć, kto jest tym „pewnym źródłem”. – James wyglądał na zamyślonego. Jakby już miał opracowany plan.
- Boże, boże, boże, boże, boże… - powtarzał coraz ciszej blondyn.
Sharon przypomniała sobie rozmowę sprzed kilku minut.
- Tak, James, masz rację. Mogłabym mieć gorzej – powiedziała.
- Dobra, Alex, chciałbym móc cię jakoś pocieszyć… - zaczął Will. – Ale wiesz… ugrzęzłeś w naprawdę głębokim bagnie. Nawet Wesley’owie nie powstydzili by się wsadzić je do „kieszonki”.
- Jakbym tego nie wiedział. Myślałem, że kto jak kto, ale ty mnie pocieszysz.
- Słuchaj – chłopak usiadł obok niego i objął go ramieniem. – Zawsze może być gorzej. Dobra, koleś, musisz się pogodzić, że wszystkie nastolatki za tobą latają. To nie jest taka katastrofa. Uwierz mi, naprawdę mogło być gorzej. Teraz jesteś sławny, a twoja mordka będzie niedługo reklamować… coś tam, ale naprawdę mogłoby być gorzej.
- Wiesz, jak pocieszyć człowieka, Will – mruknęła Sharon.
Will wzruszył ramionami.
- Chcesz się przytulić, koleś? Wiesz, to czasami pomaga. Nie chodzi o to, że mi się podobasz albo coś, ale... To co? – rozłożył ramiona.
- Nie. Mam ochotę zabić siebie albo kogoś. W tym momencie worek jest mi chyba bardziej potrzebny.
Will spojrzał z nienawiścią na owy przedmiot.
- Jak tak dalej pójdzie, to mnie wygryzie ze stanowiska pocieszyciela.
Sharon zatarła ręce z nagłym entuzjazmem.
- To co robimy? Bo nie mam zamiaru tego tak zostawiać.
Alex wpatrywał się z nadzieją w Sharon, która najwyraźniej miała pomysł, jak mogłaby wyglądać zemsta.
Zrozumiał, że jest wśród przyjaciół. Że nawet jak kłócą się czterdzieści razy na minutę, to wobec innego zagrożenia staną przed nim (nie za nim) murem.
Wpatrywali się w siebie nawzajem, a tym wpatrywaniem doszli do porozumienia.
Muszą napisać list.
List do redakcji.


*Magictime – Najmłodsza Szkoła Magii. Powstała w 2000 roku, dwa lata po bitwie o Hogwart. Znajduje się w Stanach Zjednoczonych na Florydzie. Główny rywal Hogwartu. Przypomina amerykański Collage, ale o tym kiedy indziej…

15 komentarzy:

  1. Czy ja wiem, czy dziwny? Normalny. Jak na Ciebie XD bez obrazy
    Przytulanki, Przytulanki... jak ja się nienawidzę przytulać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie lubię. Z nieznanymi. I trochę znanymi. Inaczej - lubię się przytulać tylko, gdy mi smutno i tylko do osób, z którymi jestem mocno związana.
      Ufff... bałam się, ze pomysł z artykułem się nie spodoba. Bo dziwny jest...
      Okej

      Usuń
    2. Tymi horkruksami mnie rozwaliłaś XD
      klik

      Usuń
    3. Sama stworzyłam ten mem XD.
      Boże... te firanki rozwaliły system.
      Umieram.
      Okej

      Usuń
    4. Firanki rozwaliły system? Weź ogarnij to klik

      Usuń
  2. Kopalni pomysłów ci nie będę życzył, bo widzę ze już masz. Ten tekst jest bomba. nie mogę się doczekać kto oberwie zemstą Huncwota. Niech wena będzie z toba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbieram kopalnie. Aktualnie mam ich za dużo. Szkoda, że nie mogę ich sprzedać...
      Cieszę się, że się podoba.
      And may be wena be ever in your favor.
      Okej
      P.s. Ogarnąłeś, że napisaliśmy komentarz dokładnie w tym samym czasie?

      Usuń
  3. Weny na komentarz nie mam, więc będzie krótko. Super
    Weny życzę i czekam na nexta
    Pozdrawiam RosalieIris 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zwykle fajny, ale nie powala.
    Uważam, że artykuły w tego typu pismach są jednak pisane inaczej. Już pomijając to, że tekstu jest tam o wiele za dużo (po prostu by wkleili zdjęcie Alexa i po sprawie).
    Poza tym taki problem powinien mieć James. Syn wielkiego Harry'ego Pottera. To jego powinny śledzić pisemka typu "Czarownica". Starczy popatrzeć, że w mugolskim świecie dużo więcej jest zamieszania wokół gwiazd i ich dzieci, a nie polityków. Alex za to powinien się obawiać porywaczy.
    Kompletnie nie ogarniam chronologii. Jak teraz są w piątej klasie, tak? A wypadek był w pierwszej. To trochę mało prawdopodobne, żeby Maggie wciąż miała dług wdzięczności do Willa o swetry. I żeby on o niej myślał jako o "biednej", gdy tylko zobaczy zaklęcie zamrażające.
    A teraz co do twoich horkruksów:
    1. Zastanawia mnie jak byś dotarła do tej sondy, żeby zmienić ją w horkruksa. A jeżeli ty (czarodziejka w zaledwie trzeciej klasie)dałabyś radę, to miliony innych też.
    2. No okej, tu się zgadzam. Ale urządzenia elektroniczne podobno hamują magię, więc...
    3. Niesporczak... no cóż, największym kłopotem byłoby znaleźć tego twojego. Są malutkie i występują prawie wszędzie. Jakbym już go znalazła, to i zniszczyć dałabym radę. Bo są odporne na czynniki naturalne, a nie na jad bazyliszka.
    4. Ja tam bym nie miała problemu z zabiciem kotka, żeby pozbyć się geniusz zła. Przecież to tylko zwierzę.
    5. Jeszcze mniej wyrzutów sumienia niż z kotem.
    6. To jedyny, z którym nie dałabym sobie rady.
    7. Jeśli tobie udało się ją zdobyć, to nam też. W końcu to tylko mugolskie zabezpieczenia.
    Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, jeszcze chciałam dodać, że poprzedni rozdział był dużo lepszy. Zawsze lubiłam Margaret, ale miałam nadzieję, że nie będą lubić się z Sharon.
      Aga

      Usuń
    2. Wiesz, zależy. Wzięłam i popatrzyłam na fragment artykułu Ritty, więc wydaje mi się, że może być okej.
      Dobra. Syn wielkiego Pottera, ogarniam. Ale co wiesz o matce Alexa? Przed zostaniem Minister Magii też miała swoje życie... ale o tym kiedy indziej.
      Tak, wypadek był w pierwszej klasie, ale można pamiętać takie żeczy, zwłaszcza ucząc się zaklęcia i nagle sobie to przypominając. Poza tym kto powiedział, że Margaret ma dług wdzięczności? Sharon tylko przypomniała o tym.
      Jezu... dobra, jużem zdejmuję tego miłego mema. On miał na celu rozśmieszyć, a nie być logiczny.
      Okej. Rozdziały o Margaret jeszcze się będą pojawiać.
      To tyle XD. Dzięki za komentarz.
      Okej

      Usuń
    3. Tak... Ludzie to też zwierzęta, jak miło, że masz w sobie trochę empatii.
      Wiesz, takie komentarze są już hejtem.
      Tak, tak - czepiam się. Ale tak samo mogłabym powiedzieć: to tylko człowiek, zabiję! - zwierzęta czują ten sam ból, co my.

      Usuń
    4. Ach, co do piramidy - kompletny brak kultury i poszanowania historii.

      Usuń
  5. O, Jezu, Alex………… Biedak. Rozdział bardzo fajny, ale również czekam na coś o Margaret ;)
    I może dłuższe rozdziały?
    Weny i czasu :)
    http://zyj-szczesliwie-nowe-pokolenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej! Odpowiedziałam na Twoje pytania z LBA. Jeszcze raz dziękuję za nominację :). Zapraszam do zapoznania się z moimi odpowiedziami: http://fanfik-trojmagiczny.blogspot.com/2016/02/fanfik-trojmagiczny-rozdzia-3-liebster.html

    OdpowiedzUsuń

JEDEN KOMENTARZ = JEDEN SZCZUR DLA GRZEGORZA
nie bądź obojętny na jego los

Szablon

Obserwatorzy