Drogi Czytelniku!
Trafiłeś na
stronę, w której masz streszczone pierwsze 10 rozdziałów mojego opowiadania.
Powstała ona dla
osób, które nie mają wiele czasu, a chcą przeczytać to, co napisałam. Rzecz
jasna, znajduje się tu tylko jedna druga mojego opowiadania i jeżeli ona cię
zachęci, to drugą część musisz już przeczytać o własnych siłach. Mimo to zniechęcam
do lektury tego, gdyż esencją mego dzieła są zabawne dialogi i opisy, a
nie akcja.
Doskonale jednak
rozumiem problem polegający na próbie nadgonienia treści bloga przy małej
ilości czasu, więc wychodzę wam naprzeciw i umieszczam takie coś. Dzięki temu
łatwiej wam będzie się odnaleźć w fabule, jeżeli traficie na mojego bloga i
będziecie mogli czytać na bieżąco.
Jednak, jak już
mówiłam, jeżeli wam się spodoba, to zachęcam do przeczytania prawdziwej treści.
Z poważaniem
Okej
Część
pierwsza: Szybom rozwalonom nie chce już być!
Rozdział !. Co ma król Julian do pociągu?
Alex i James
spotykają się na stacji. James przyjacielsko wyzywa Alexa. Po jakiejś chwili
oboje lądują na ziemi. Nagle nad sobą słyszą głos Willa, który mówi, ze blokują
przejście. W efekcie chłopak dołącza do ich paczki i razem idą do przedziału.
Margaret nie chce
jechać do Hogwartu. Będzie tęsknić za internetem. Dziewczyna jest tutaj typowym
plastikiem. Ma ochotę płakać. W jej przedziale zjawiają się chłopcy. Dziewczyna
od pierwszego wejrzenia zakochuje się w Alexsandrze, co, jak się potem okazuje,
nie było zwyczajnym zadłużeniem, bo parę lat potem nadal do niego wzdycha.
Pociąg rusza.
Sharon wchodzi do
przedziału chłopaków. Od razu zauważa, że będą się ze sobą dobrze dogadywać.
Dalsza podróż mija im na rozmowach. Rozmowy te przypominają trochę kłótnie, ale
w rzeczywistości wszystkim się o podoba. Margaret po jakimś czasie wychodzi z
przedziału.
Fragment
rozdziału:
„- Moi drodzy, otóż Król Julian jest postacią z…
Drzwi otworzyły się, trzaskając (niewiele osób na
świecie potrafi trzasnąć wysuwanymi drzwiami, a tych, co potrafią, trzeba
szanować) i przerywając jego wypowiedź.
- DZIĘKUJMY TEMU, CO STWORZYŁ ŚWIAT, ŻE WRESZCIE
ZNALAZŁAM NORMALNYCH TOWARZYSZY! – krzyknęła na powitanie dziewczyna.
- Amen. – James wtrącił swoje trzy grosze.
Była niska i miała wyjątkowo rude, ścięte na chłopaka
włosy, co jasno pokazywało, że jest chłopczycą. Bojówki w moro i powyciągana
czarna koszulka nie przeczyły tej teorii.
Will zwykle nie zwracał uwagi na kolor oczu nowo
poznanej osoby, ale teraz… nie dało się nie zwrócić. Fakt faktem, nigdy nie
widział osoby o brzydkich oczach, jednak te były przepiękne.
Jeżeli myślicie, że miały jedynie niewiarygodny
odcień któregokolwiek ze znanych kolorów oczu, to nie macie racji.
Choć niezupełnie.
Macie.
Bo owszem, oba miały niewiarygodne odcienie, tyle że…
jedno zieleni a drugie błękitu.
No, i miała tę specyficzną, delikatno-twardą urodę.
Ktoś mógłby ją pomylić z chłopakiem, ale nie Will.
- Albowiem dzięki temu jestem rada, więc w związku z
tym nie spłynie żadna klątwa na ten nędzny światek. – dokończyła, ignorując
okularnika, ten jednak dodał.
- Nie-Amen.
- I zacnie prawisz – stęknęła dziewczyna, gdy Alex
pomógł jej wsadzić kufer.
Czemu nie zrobił tego Will?
On sam nie wiedział.
Może był zbyt zajęty wpatrywaniem się w nią z
niedowierzaniem?
- Ja zawsze zacnie prawię, słonko!
- Nie do ciebie powiedziałam, idioto. – parsknęła
dziewczyna.
- Do kogo, w takim razie, milady?
- Tego blondasia. – Głową wskazała na Alexa. – Powiedział,
że jesteś idiotą.
- Jesteś pewna, że mówił o mnie? – James nie dawał za
wygraną.
Dziewczyna zagryzła dolną wargę.
- Powiedział tyle co „Idiota”.
- A, no tak. – wyszczerzył się James. – W takim razie
się przedstawiał. Ja jestem James.
- Sharon.”
Rozdział @. Szklana szyba i jej rysy
Czwórka
przyjaciół spotyka na peronie Hagrida. Trafiają razem do łódek, płynących po
jeziorze w kierunku Hogwartu.
W wielkiej Sali
wysłuchują pieśni Tiary Przydziału (mojego
własnego autorstwa – przyp. Aut.). Po chwili odbywa się przydział do domów.
Niestety – ich odmienne charaktery decydują o tym, że każde z nich trafia do
innego domu. Sharon do Ravenclawu, Will do Hufflepuffu, Alex do Slytherinu,
James do Gryffindoru i Margaret, ku zdziwieniu wszystkich wokół, do domu orła.
Wszyscy są
straszne smutni, że ich rozdzielono, ale godzą się z przeznaczeniem.
Ale przeznaczenie
jest pisane przez nas samych, toteż Sharon bierze sprawy w swoje ręce.
Fragment
rozdziału:
„McGonagall dostrzegła czwórkę całkowicie
różnych pierwszoroczniaków, którzy wbrew sobie patrzyli na siebie ze smutkiem.
Dyrektorka wiedziała, że gdyby trafili do tego samego domu, Hogwart szybko
doczekałby się nowego pokolenia typowych kawalarzy. Sprawiali by mnóstwo
problemów.
Zostali jednak rozdzieleni, ze względu na zupełnie
inne charaktery.
Chciała się cieszyć, że nie będzie się musiała z nimi
użerać, ale widok ich wymuszonych uśmiechów, kiedy rozmawiali z nowymi
znajomymi z domów, był poniekąd wyjątkowo smutny.
Ich niedoszła przyjaźń rozpadła się na cztery
kawałki.
Mieli się widywać jedynie na zajęciach i pozostać
znajomymi.
Istniał jednak pewien problem.
Sharon miała klej.
Super-Glue.”
Rozdział #. Super-Glue
Jamesa budzi ktoś
lądujący mu na brzuchu. Okazuje się to być Sharon, która pierwszego dnia
postanowiła zorganizować wycieczkę zamkoznawczą. Oboje wychodzą z wieży
Gryffindoru pod peleryną niewidką, przemyconą przez Jamesa do Hogwartu. Sharon
prowadzi chłopaka do lochów, do Alexa. Jego też brutalnie budzi, wylewając mu
wodę na głowę (i niszcząc przy tym idealną fryzurę). Okazuje się, ze dziewczyna
nie poznała jednak jedynie położenia pokoju wspólnego Hufflepuffu. Cała trójka
idzie na poszukiwania Willa. Przechodząc obok pustej ściany zauważają otwarte
drzwi. Okazuje się, że znaleźli Pokój Życzeń. Na stole w środku pokoju pojawia
się karteczka z dokładnym opisem położenia Hufflepuffu. Przyjaciele od razu tam
zmierzają, by porozmawiać z Willem.
Pod koniec rozdziału
postanawiają, że pozostaną przyjaciółmi pomimo podziału. Jak się potem okazuje
– doskonale im to idzie.
„- Dobra, Ślizgoni szli przede mną… - mamrotała
Sharon z zamkniętymi oczami, stojąc tyłem do wrót i machając ręką, najwyraźniej
próbując sobie przypomnieć trasę ich poruszania się. – No a potem poszli… TU!
Dziewczyna otworzyła oczy, wskazując na łuk w
ścianie, za którym rozciągały się schody.
- Sugerowałbym bycie ciszej… - szepnął James.
- Cicho idioto, myślę.
- O, to święto. Nie przeszkadzam.
Nie mając przy sobie różdżek, zagłębili się w
wszechogarniającą ciemność. Dopiero gdy znaleźli się na korytarzu, ujrzeli
zielonkawe pochodnie przyczepione do ścian.
Sharon szła uważnie, a Jamesowi zostało tylko
obserwowanie jej.
- Robisz coś konkretnego?
- Tak. – ton Sharon jasno dawał do zrozumienia, że
rozmowa skończona, ale James się nie przejął.
- A co?
- Szukam wejścia.
- Jakiego?
Nagle Sharon stanęła gwałtownie, sprawiając, że
chłopak na nią wpadł.
- Takiego.
Patrzyli się na najzwyklejszą w świecie ścianę.
- Ściana?
- Ściana – potwierdziła entuzjastycznie dziewczyna.
- Ściana – powtórzył tępo James.
- Nie kurde, styropian pomalowany na szaro! Jasne, że
ściana.”
Część 2: Tymczasem w przyszłości
Rozdział $. "James całkowicie-nie-sam w
domu", "Co gryzie Albusa Pottera?", "To właśnie
miłość" i "Powrót do przyszłości"
Święta w domu
Potterów. James budzi rodzeństwo, które przeklina fakt, że jest takim rannym
ptaszkiem. Razem z rodzicami jedzą śniadanie, przy którym okazuje się, że
Wesleyowie organizują zjazd rodzinny. Przy otwieraniu prezentów Albus dostaje
prezent od Scorpiusa. Chwilę potem okazuje się, ze jest homoseksualny. Gdy
rodzice trawią ten fakt, rodzeństwo zabiera chłopaka na górę.
Jakiś czas
później w Hogwarcie Sharon, James, Will i Alex wręczają sobie prezenty, siedząc
w Pokoju Życzeń, który stał się ich „tajną bazą”. Rozmawiają chwilę na różne
tematy.
Fragment
rozdziału:
„- WSSSSTTTAAAAJJJEEEEMMMMY!!! – wydarł się James,
gwałtownie otwierając drzwi pokoju brata. W przeciwieństwie do Sharon nie bawił
się w eksperymentalne budzenie rodzeństwa. Polegał na sprawdzonych metodach –
takich budzących jeszcze rodziców i sąsiadów.
Kupa kołder leżąca na poduszce nie raczyła się
poruszyć.
- BRACISZKUUUU! WIEM, ŻE SIĘ CIESZYSZ, WIDZĄC MNIE! –
wrzasnął James, podchodząc do łóżka i potrząsając bratem.
Ten coś mruknął w odpowiedzi (stawiam na
niewyrafinowane przekleństwa).
- ALBUS, CHOLERA JASNA, LENIU, WSTAWAJ! PREZENTY SĄ!
Chłopak w łóżku przewrócił się na plecy i spojrzał na
Jamesa, szczerzącego się nad nim jak Joker. Włosy sterczały mu na wszystkie
strony, a na nosie ledwo trzymały się okulary. Miał jednak już na sobie dżinsy
i bluzkę z reniferem.
Boże, jak on nienawidził tego rannego ptaszka.
- Acha. Nie uciekną – mruknął niewyraźnie.
- WIDZIAŁEM WŚRÓD NICH DUŻO DLA CIEBIE! – kontynuował
chłopak, ignorując fakt, że mu przerwano.
- Kurde, James, ogarniasz, że mnie to nie obchodzi?
Spać mi się chce…
- Cieszę się, że wyraziłeś swoje zdanie na ten temat!
Zostało ono zignorowane!
- Idź pomęcz Lilkę, dobra? Ja jestem…
- …bardzo szczęśliwy, że poinformowałeś mnie o tym.
Już wstaję i schodzę na dół – dokończył James, umiejętnie naśladując głos
brata.”
Rozdział %. Królowa Śniegu
Margaret okazuje
się nie być już takim plastikiem jak kiedyś. Prawie płacze patrząc na swoje
zdjęcia z przeszłości. Hogwart ją zmienił. Teraz dziewczyna chodzi w szarych
swetrach-sukienkach, w których jej bardzo do twarzy. Do pokoju wchodzi Sharon,
która okazuje się przyjaźnić z dziewczyną. Jest zmęczona, a zaraz ma trening
Quiddicha – jest najlepszą w szkole szukającą. Blondynka przypomina sobie, jak
ich stosunki się zmieniły, gdyż wcześniej za sobą nie przepadały.
Pod koniec
pierwszej klasy Flitwick postanowił nauczyć ich zaklęcia zamrażającego. Lekcja
była prowadzona dla Gryffindoru i Ravenclawu. Niestety coś wyszło spod kontroli
i jeden z chłopaków przez przypadek prawie zamroził blondynkę. Gdyby nie szybka
reakcja Sharon, dziewczyna by umarła.
Obudziła się w
skrzydle szpitalnym. Obok niej siedział Alex, przez co dziewczyna prawie umarła
na zawał ze szczęścia. Jak się okazało, czwórka przyjaciół zorganizowała jej
opiekę, a na czele ich stał Will. Mimo to Sharon zdecydowała, ze się nią zajmie
i wypleni jej plastikowość, co, jak się potem okazało, zrobiła bardzo dobrze.
Fragment
rozdziału:
„- Gdzie Alex? Powiedział, że będzie tu siedzieć do
końca jego życia, ale chyba kłamał.
Serce dziewczyny mocniej zabiło.
- Poszedł po herbatę.
- Wierzysz w to?
Acha. Czyli po prostu gdzieś polazł.
Sharon dostrzegła jej zmartwioną minę, więc zaśmiała
się.
- Mam na myśli: wierzysz, że to herbata? Nafaszerują
cię eliksirem rozgrzewającym, bo wcześniej nie mogli, gdyż spałaś. Ale od teraz
będziesz go pić aż nie będzie ci ciepło.
- Czyli do końca życia?
- Mniej więcej. Choć biorąc pod uwagę fakt, że
dopiero je uratowałam, nie chciałabym, by skończyło się szybko.”
Rozdział ^. "Czarownica" atakuje, czyli
zawsze może być gorzej
Will siedział w
Pokoju Życzeń ucząc się. Chwilę potem weszła tam Sharon. Jest zła na Evana,
chłopaka ze Slytherinu, który od początku dawał jej we znaki. Will rozmawia z
nią chwilę, a dziewczyna wyżywa się na worku treningowym Alexa.
Po godzinie
dołącza do nich James. Stara się nawiązać rozmowę, jednak w pół zdania przerywa
mu pojawianie się załamanego Alexa.
Okazuje się, że
plotkarskie pismo dla dziewczyn, „Czarownica”, napisało o nim jako o
najprzystojniejszym chłopaku. Jako syn minister magii długo był przez nią
ukrywany przed paparazzi, ale na premierze ostatniej sztuki w Paryżu jego mama
postanowiła go pokazać. Pisemko rozprawia się nad tym, że jest ideałem.
Alex jest
załamany.
Przyjaciele
postanawiają mu pomóc, choć jeszcze nie wiedzą jak.
Fragment
rozdziału:
„- Wow. James ma olśnienia. – Will włączył się do
rozmowy. – Myślę, że to temat na pierwszą stronę „Proroka Codziennego”.
Brunet usiadł przy stole.
- Rzecz jasna
zaraz obok tytułu: „Will myśli”.
Will i Sharon już chcieli coś powiedzieć (Will: „Cóż,
tu trafiłeś”, Sharon: „I wówczas ktoś taki jak ty, nauczyłby się tego z
artykułu o używaniu mózgu.”), kiedy drzwi ponownie się pojawiły i wkroczył
przez nie Alex.
Nie wyglądał dobrze.
Wyglądał na totalnie załamanego.
Tak załamanego, że sunął niczym duch i był zgarbiony
jak złamane drzewo.
Czyli po prostu załamanie XXL.
- Boże, boże, boże, boże, boże… – mamrotał.
- Słucham? – Sharon od razu spróbowała go rozweselić,
ten jednak tylko obrzucił ją cierpiącym spojrzeniem.”
Rozdział &. Mnóstwo uśmiechów, mnóstwo słów,
trochę rumieńców, chce mi się rzygać
Magaret czyta
artykuł o Alexie. Jest przerażona i współczuje chłopakowi, chociaż doskonale
rozumie, czemu magazyn się tak o nim rozpisał. Gdy Sharon wpada do pokoju,
blondynka zauważa po jej zachowaniu, że ona też widziała „Czarownicę”. Razem
schodzą na kolację.
Alex zauważa
wchodzące dziewczyny. Ethan zaczyna się wyśmiewać z tuszy Maggie, ale Alex
staje w jej obronie. Wychodzi. Dogania go blondynka. Chwilę rozmawiają o
artykule, a Alex zauważa, że dziewczyna jest fajniejsza niż myślał, (czyt.
łatwo się domyślić, że zaczyna coś do niej czuć).
Fragment
rozdziału:
„- Po pierwsze spytać, jak się czujesz. Po drugie
spytać, jaka była ta sztuka. Po trzeci…
- Sztuka była nudna jak cholera. Historia
czarodzieja, co zakochał się w czarownicy, którą był oczarowany. To była
historia wzlotów i upadków ich miłości, przeplatanej wierszami, uwaga, o
miłości – przerwał jej. Uśmiechał się przy tym szeroko. – Zdaję się, że
zasnąłem w którymś momencie.
Spojrzał w jej błyszczące oczy i zorientował się, że
jest od niego o pół głowy niższa.
- Wyobrażam to sobie – powiedziała.
- A po trzecie?
- Co po trzecie?
- Nieważne.
- Ważne.
- Co po trzecie? Bo mówiłaś, że po pierwsze, po
drugie i po trzecie, ale przed trzecim ci przerwałem…
- Nieważne.
- Ważne.
- Jak mówię, że nie, to nie.
- Oboje jesteśmy w błędzie.
Spojrzała na niego z przebiegłym uśmiechem.
- Od kiedy to uważasz, że zawsze mam rację?*”
Rozdział *. "Nie wiedziałem, że mamy w szkole
Yeti"
Alex napisał list
do redakcji odnośnie artykułu na jego temat. Sharon sprawdza błędy
ortograficzne, jednak chłopak musi biec na mecz Quiddicha. Na dworze jest
strasznie dużo śniegu. Sharon i Will idą za blondynem, rozmawiając. Nagle
zjawia się Margaret, która poślizgnęła się na lodzie i wepchnęła rudą w zaspę.
Will ociepla ją, przytulając, a dziewczyna nieopatrznie stwierdza, że „jest
gorący”.
Śnieg dalej
prószy. Na meczu James nie potrafi się skupić, aż Ethan prawie łapie znicza. W
ostatniej chwili go przed tym powstrzymuje. W przerwie Ethan, który jest
kapitanem drużyny Slytherinu, jest zdenerwowany na Alexa, który, pomimo, że
zdobył dużo punktów dla drużyny, raz dał się okiwać Stephan. Wracają na boisko.
Nagle w powietrzu pojawia się wielka kula śniegu i zrzuca Alexa z miotły.
Chłopak nieprzytomny ląduje na ziemi.
Fragment
rozdziału:
„- Sharon…
Dziewczyna podniosła wzrok znad kartki.
- Hmmm?
- Wiesz, że nie musisz tego sprawdzać?
- Wiesz, że chyba masz dysleksję, Alex?
- Co takiego?
- Problemy z odpowiednim pisaniem słów.
- Czym?
- Pisaniem. Popełniasz mnóstwo błędów
ortograficznych, chłopcze.
- To nieważne.
- Ważne.
- Zachowujesz się jak Margaret.
- Jak myślisz, kto ją tego nauczył?”
Rozdział (. Hogwart to naprawdę fajne miejsce.
Naprawdę. Tylko czasem śliskie.
Dwa dni potem Alex
budzi się w skrzydle szpitalnym, a obok niego siedzi Margaret. Czyta komentarza
na jego temat w „Czarownicy”. Oboje mają deja vu, gdyż kiedyś to Alex czuwał
przy jej łóżku, gdy uniknęła śmierci przez zamarznięcie.
Po chwili do
pokoju wchodzi Sharon i przedstawia im plan ataku na nudę w szkole. Natchnęła
ją Margaret, która przewróciła się wcześniej na lodzie.
Razem z Jamesem
zaciągnęli Irytka do zalania holu przed wielką salą. Sharon użyła zaklęcia
„Glacius”, by stworzyć lodowisko.
Następnie James
idzie do pokoju Slytherinu, by rozwiesić plakat informujący o stworzeniu
ślizgawki (chcą zminimalizować szkody). Zadowolony z efektu rusza z powrotem do
pokoju, ale okazuje się, że przyłapał go jakiś ślizgon.
W tym samym
czasie Sharon zaprząta Willa do nauki Skrzatów przyrządzania pizzy. Chłopak
uważa to za genialny pomysł.
Fragment
rozdziału:
„- Gdzie wszyscy?
- Poleźli się uczyć.
- Uczyć?
- To wersja oficjalna.
- A nieoficjalna? – chłopak uniósł brew.
- Jest taka, że właśnie mamy zajefany plan i
musieliśmy przekabacić Irytka! – krzyknęła Sharon, wchodząc do pokoju, rzecz
jasna niespodziewanie, i trzaskając drzwiami.
Margaret przewróciła oczami.
- Jaki plan? – spytał chłopak.
Dziewczyna zerknęła na blondynkę.
- Najwyraźniej nie mam jak prosić, byś nie słuchała,
co?
Dziewczyna udała zamyślenie. W tej szkole
najwyraźniej dość często się to zdarzało.
- Nie.
- Okej. To słuchaj, jest taka akcja, że… O! Czy to są
fasolki wszystkich smaków?
Rudowłosa patrzyła w kierunku dołu łóżka. Alex już
wcześniej zauważył, że coś tam leży, ale wówczas był bardziej zajęty różowym
czasopismem. Teraz przyjrzał się i ujrzał to, co Sharon.
Mnóstwo upominków. Głównie słodyczy, choć były tam
też listy.
- Kocham twoje fanki – powiedziała Sharon, otwierając
jedną z paczuszek i szukając wewnątrz niej ulubionego przysmaku.”
Rozdział !). Rozmowy w toku, czyli jak zwiać przed
krewnym i sprawić, by ciasto było odpowiednio cienkie
Okazuje się, że
Ślizgonem, który przyłapał Jamesa na chodzeniu po szkole w nocy jest jego
młodszy brat – Albus. Zaczynają się kłocić, a młodszy z nich siada prz wyjściu.
James jest w pułapce, siedząc pod peleryną niewidką.
Will uczy skrzaty
piec pizzę, jednocześnie instruując o tym i Sharon. Wywiązuje się między nimi
rozmowa dotycząca dzieciństwa. Okazuje się, że Will nigdy nie poznał swojego
dziadka, bo porzucił on babcię i tatę, przed jego narodzinami. Po chwili
rozmowa schodzi na temat gotowania Willa. Sharon pyta się go, czemu wcześniej
im nie powiedział, że to robi. Wywiązuje się miedzy nimi taka rozmowa.
Fragment
rozdziału:
„- Czemu nie powiedziałeś, że gotujesz? –
zainteresowała się Sharon.
Chłopak popatrzył na nią długo, podrzucając pizzę.
- Tak naprawdę nie wiem. Może dlatego, że gotujący
chłopak nie jest w tych czasach uważany za normalnego? Wiesz, mówi się, że
gotowanie jest raczej dla bab.
Tym razem to Sharon zlustrowała go spojrzeniem.
- Nigdy, przenigdy nie mów, że coś jest dla kogoś,
dobra? – powiedziała bez cienia wesołości. - Zobacz. James rysuje, maluje,
tworzy, choć powszechnie uznawane jest to za sprawę dla osób delikatnych i
cichych. James delikatny nie jest pod żadnym względem. A co dopiero cichy. –
wzięła głęboki wdech. - Ja jestem mocno porypana, szalona i zdecydowanie
nie-dziewczęca. Jestem twardsza od znacznej większości chłopaków z tej szkoły,
prawda? Dodatkowo Alex jest uznawany przez niektórych za pustaka, tylko
dlatego, że jest przystojny. Widziałeś te komentarze, no nie? Koszmar. Więc
jeżeli myślisz, że gotowanie jest nie dla chłopaków, to podam ci przykład jakże
męskiego Gordona Ramseya, przed którym trzęsą się portki połowie kucharzy tego
świata. Ludzie są różni, a strach przed odrzuceniem tylko dlatego, że jest się
innym, jest jak strach przed odrzuceniem tylko dlatego, że jest się sobą. A
uwierz mi, jak ktoś lubi nie ciebie, ale wersję, którą chcesz być, wcale nie
jest fajnie. Dopóki nie staniesz się tą wersją, nigdy nie będziesz szczęśliwy.
– Sharon spojrzała się Willowi głęboko w oczy.
On zobaczył tam nie jej zwykłą pewność siebie, ale
determinację.
Nie mówiła tego, bo gdzieś to przeczytała. Mówiła to
z głębi serca, a w jej głosie słychać było nawet pewien ból.
Dziewczyna westchnęła.
- Więc powtarzam: nigdy, przenigdy nie mów, że coś
jest, albo nie jest dla kogoś, dobra?
Zapadła cisza.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
JEDEN KOMENTARZ = JEDEN SZCZUR DLA GRZEGORZA
nie bądź obojętny na jego los