STRESZCZENIE pierwszych dziesięciu rozdziałów, czyli coś dla leniwych

Drogi Czytelniku!

Trafiłeś na stronę, w której masz streszczone pierwsze 10 rozdziałów mojego opowiadania.
Powstała ona dla osób, które nie mają wiele czasu, a chcą przeczytać to, co napisałam. Rzecz jasna, znajduje się tu tylko jedna druga mojego opowiadania i jeżeli ona cię zachęci, to drugą część musisz już przeczytać o własnych siłach. Mimo to zniechęcam do lektury tego, gdyż esencją mego dzieła są zabawne dialogi i opisy, a nie akcja.
Doskonale jednak rozumiem problem polegający na próbie nadgonienia treści bloga przy małej ilości czasu, więc wychodzę wam naprzeciw i umieszczam takie coś. Dzięki temu łatwiej wam będzie się odnaleźć w fabule, jeżeli traficie na mojego bloga i będziecie mogli czytać na bieżąco.
Jednak, jak już mówiłam, jeżeli wam się spodoba, to zachęcam do przeczytania prawdziwej treści.
Z poważaniem
Okej

Część pierwsza: Szybom rozwalonom nie chce już być!

Rozdział !. Co ma król Julian do pociągu?

Alex i James spotykają się na stacji. James przyjacielsko wyzywa Alexa. Po jakiejś chwili oboje lądują na ziemi. Nagle nad sobą słyszą głos Willa, który mówi, ze blokują przejście. W efekcie chłopak dołącza do ich paczki i razem idą do przedziału.
Margaret nie chce jechać do Hogwartu. Będzie tęsknić za internetem. Dziewczyna jest tutaj typowym plastikiem. Ma ochotę płakać. W jej przedziale zjawiają się chłopcy. Dziewczyna od pierwszego wejrzenia zakochuje się w Alexsandrze, co, jak się potem okazuje, nie było zwyczajnym zadłużeniem, bo parę lat potem nadal do niego wzdycha. Pociąg rusza.
Sharon wchodzi do przedziału chłopaków. Od razu zauważa, że będą się ze sobą dobrze dogadywać. Dalsza podróż mija im na rozmowach. Rozmowy te przypominają trochę kłótnie, ale w rzeczywistości wszystkim się o podoba. Margaret po jakimś czasie wychodzi z przedziału.
Fragment rozdziału:
„- Moi drodzy, otóż Król Julian jest postacią z…
Drzwi otworzyły się, trzaskając (niewiele osób na świecie potrafi trzasnąć wysuwanymi drzwiami, a tych, co potrafią, trzeba szanować) i przerywając jego wypowiedź.
- DZIĘKUJMY TEMU, CO STWORZYŁ ŚWIAT, ŻE WRESZCIE ZNALAZŁAM NORMALNYCH TOWARZYSZY! – krzyknęła na powitanie dziewczyna.
- Amen. – James wtrącił swoje trzy grosze.
Była niska i miała wyjątkowo rude, ścięte na chłopaka włosy, co jasno pokazywało, że jest chłopczycą. Bojówki w moro i powyciągana czarna koszulka nie przeczyły tej teorii.
Will zwykle nie zwracał uwagi na kolor oczu nowo poznanej osoby, ale teraz… nie dało się nie zwrócić. Fakt faktem, nigdy nie widział osoby o brzydkich oczach, jednak te były przepiękne.
Jeżeli myślicie, że miały jedynie niewiarygodny odcień któregokolwiek ze znanych kolorów oczu, to nie macie racji.
Choć niezupełnie.
Macie.
Bo owszem, oba miały niewiarygodne odcienie, tyle że… jedno zieleni a drugie błękitu.
No, i miała tę specyficzną, delikatno-twardą urodę. Ktoś mógłby ją pomylić z chłopakiem, ale nie Will.
- Albowiem dzięki temu jestem rada, więc w związku z tym nie spłynie żadna klątwa na ten nędzny światek. – dokończyła, ignorując okularnika, ten jednak dodał.
- Nie-Amen.
- I zacnie prawisz – stęknęła dziewczyna, gdy Alex pomógł jej wsadzić kufer.
Czemu nie zrobił tego Will?
On sam nie wiedział.
Może był zbyt zajęty wpatrywaniem się w nią z niedowierzaniem?
- Ja zawsze zacnie prawię, słonko!
- Nie do ciebie powiedziałam, idioto. – parsknęła dziewczyna.
- Do kogo, w takim razie, milady?
- Tego blondasia. – Głową wskazała na Alexa. – Powiedział, że jesteś idiotą.
- Jesteś pewna, że mówił o mnie? – James nie dawał za wygraną.
Dziewczyna zagryzła dolną wargę.
- Powiedział tyle co „Idiota”.
- A, no tak. – wyszczerzył się James. – W takim razie się przedstawiał. Ja jestem James.
- Sharon.”

Rozdział @. Szklana szyba i jej rysy

Czwórka przyjaciół spotyka na peronie Hagrida. Trafiają razem do łódek, płynących po jeziorze w kierunku Hogwartu.
W wielkiej Sali wysłuchują pieśni Tiary Przydziału (mojego własnego autorstwa – przyp. Aut.). Po chwili odbywa się przydział do domów. Niestety – ich odmienne charaktery decydują o tym, że każde z nich trafia do innego domu. Sharon do Ravenclawu, Will do Hufflepuffu, Alex do Slytherinu, James do Gryffindoru i Margaret, ku zdziwieniu wszystkich wokół, do domu orła.
Wszyscy są straszne smutni, że ich rozdzielono, ale godzą się z przeznaczeniem.
Ale przeznaczenie jest pisane przez nas samych, toteż Sharon bierze sprawy w swoje ręce.
Fragment rozdziału:
McGonagall dostrzegła czwórkę całkowicie różnych pierwszoroczniaków, którzy wbrew sobie patrzyli na siebie ze smutkiem. Dyrektorka wiedziała, że gdyby trafili do tego samego domu, Hogwart szybko doczekałby się nowego pokolenia typowych kawalarzy. Sprawiali by mnóstwo problemów.
Zostali jednak rozdzieleni, ze względu na zupełnie inne charaktery.
Chciała się cieszyć, że nie będzie się musiała z nimi użerać, ale widok ich wymuszonych uśmiechów, kiedy rozmawiali z nowymi znajomymi z domów, był poniekąd wyjątkowo smutny.
Ich niedoszła przyjaźń rozpadła się na cztery kawałki.
Mieli się widywać jedynie na zajęciach i pozostać znajomymi.
Istniał jednak pewien problem.
Sharon miała klej.
Super-Glue.

Rozdział #. Super-Glue

Jamesa budzi ktoś lądujący mu na brzuchu. Okazuje się to być Sharon, która pierwszego dnia postanowiła zorganizować wycieczkę zamkoznawczą. Oboje wychodzą z wieży Gryffindoru pod peleryną niewidką, przemyconą przez Jamesa do Hogwartu. Sharon prowadzi chłopaka do lochów, do Alexa. Jego też brutalnie budzi, wylewając mu wodę na głowę (i niszcząc przy tym idealną fryzurę). Okazuje się, ze dziewczyna nie poznała jednak jedynie położenia pokoju wspólnego Hufflepuffu. Cała trójka idzie na poszukiwania Willa. Przechodząc obok pustej ściany zauważają otwarte drzwi. Okazuje się, że znaleźli Pokój Życzeń. Na stole w środku pokoju pojawia się karteczka z dokładnym opisem położenia Hufflepuffu. Przyjaciele od razu tam zmierzają, by porozmawiać z Willem.
Pod koniec rozdziału postanawiają, że pozostaną przyjaciółmi pomimo podziału. Jak się potem okazuje – doskonale im to idzie.
„- Dobra, Ślizgoni szli przede mną… - mamrotała Sharon z zamkniętymi oczami, stojąc tyłem do wrót i machając ręką, najwyraźniej próbując sobie przypomnieć trasę ich poruszania się. – No a potem poszli… TU!
Dziewczyna otworzyła oczy, wskazując na łuk w ścianie, za którym rozciągały się schody.
- Sugerowałbym bycie ciszej… - szepnął James.
- Cicho idioto, myślę.
- O, to święto. Nie przeszkadzam.
Nie mając przy sobie różdżek, zagłębili się w wszechogarniającą ciemność. Dopiero gdy znaleźli się na korytarzu, ujrzeli zielonkawe pochodnie przyczepione do ścian.
Sharon szła uważnie, a Jamesowi zostało tylko obserwowanie jej.
- Robisz coś konkretnego?
- Tak. – ton Sharon jasno dawał do zrozumienia, że rozmowa skończona, ale James się nie przejął.
- A co?
- Szukam wejścia.
- Jakiego?
Nagle Sharon stanęła gwałtownie, sprawiając, że chłopak na nią wpadł.
- Takiego.
Patrzyli się na najzwyklejszą w świecie ścianę.
- Ściana?
- Ściana – potwierdziła entuzjastycznie dziewczyna.
- Ściana – powtórzył tępo James.
- Nie kurde, styropian pomalowany na szaro! Jasne, że ściana.”

Część 2: Tymczasem w przyszłości

Rozdział $. "James całkowicie-nie-sam w domu", "Co gryzie Albusa Pottera?", "To właśnie miłość" i "Powrót do przyszłości"

Święta w domu Potterów. James budzi rodzeństwo, które przeklina fakt, że jest takim rannym ptaszkiem. Razem z rodzicami jedzą śniadanie, przy którym okazuje się, że Wesleyowie organizują zjazd rodzinny. Przy otwieraniu prezentów Albus dostaje prezent od Scorpiusa. Chwilę potem okazuje się, ze jest homoseksualny. Gdy rodzice trawią ten fakt, rodzeństwo zabiera chłopaka na górę.
Jakiś czas później w Hogwarcie Sharon, James, Will i Alex wręczają sobie prezenty, siedząc w Pokoju Życzeń, który stał się ich „tajną bazą”. Rozmawiają chwilę na różne tematy.
Fragment rozdziału:
„- WSSSSTTTAAAAJJJEEEEMMMMY!!! – wydarł się James, gwałtownie otwierając drzwi pokoju brata. W przeciwieństwie do Sharon nie bawił się w eksperymentalne budzenie rodzeństwa. Polegał na sprawdzonych metodach – takich budzących jeszcze rodziców i sąsiadów.
Kupa kołder leżąca na poduszce nie raczyła się poruszyć.
- BRACISZKUUUU! WIEM, ŻE SIĘ CIESZYSZ, WIDZĄC MNIE! – wrzasnął James, podchodząc do łóżka i potrząsając bratem.
Ten coś mruknął w odpowiedzi (stawiam na niewyrafinowane przekleństwa).
- ALBUS, CHOLERA JASNA, LENIU, WSTAWAJ! PREZENTY SĄ!
Chłopak w łóżku przewrócił się na plecy i spojrzał na Jamesa, szczerzącego się nad nim jak Joker. Włosy sterczały mu na wszystkie strony, a na nosie ledwo trzymały się okulary. Miał jednak już na sobie dżinsy i bluzkę z reniferem.
Boże, jak on nienawidził tego rannego ptaszka.
- Acha. Nie uciekną – mruknął niewyraźnie.
- WIDZIAŁEM WŚRÓD NICH DUŻO DLA CIEBIE! – kontynuował chłopak, ignorując fakt, że mu przerwano.
- Kurde, James, ogarniasz, że mnie to nie obchodzi? Spać mi się chce…
- Cieszę się, że wyraziłeś swoje zdanie na ten temat! Zostało ono zignorowane!
- Idź pomęcz Lilkę, dobra? Ja jestem…
- …bardzo szczęśliwy, że poinformowałeś mnie o tym. Już wstaję i schodzę na dół – dokończył James, umiejętnie naśladując głos brata.”

Rozdział %. Królowa Śniegu

Margaret okazuje się nie być już takim plastikiem jak kiedyś. Prawie płacze patrząc na swoje zdjęcia z przeszłości. Hogwart ją zmienił. Teraz dziewczyna chodzi w szarych swetrach-sukienkach, w których jej bardzo do twarzy. Do pokoju wchodzi Sharon, która okazuje się przyjaźnić z dziewczyną. Jest zmęczona, a zaraz ma trening Quiddicha – jest najlepszą w szkole szukającą. Blondynka przypomina sobie, jak ich stosunki się zmieniły, gdyż wcześniej za sobą nie przepadały.
Pod koniec pierwszej klasy Flitwick postanowił nauczyć ich zaklęcia zamrażającego. Lekcja była prowadzona dla Gryffindoru i Ravenclawu. Niestety coś wyszło spod kontroli i jeden z chłopaków przez przypadek prawie zamroził blondynkę. Gdyby nie szybka reakcja Sharon, dziewczyna by umarła.
Obudziła się w skrzydle szpitalnym. Obok niej siedział Alex, przez co dziewczyna prawie umarła na zawał ze szczęścia. Jak się okazało, czwórka przyjaciół zorganizowała jej opiekę, a na czele ich stał Will. Mimo to Sharon zdecydowała, ze się nią zajmie i wypleni jej plastikowość, co, jak się potem okazało, zrobiła bardzo dobrze.
Fragment rozdziału:
„- Gdzie Alex? Powiedział, że będzie tu siedzieć do końca jego życia, ale chyba kłamał.
Serce dziewczyny mocniej zabiło.
- Poszedł po herbatę.
- Wierzysz w to?
Acha. Czyli po prostu gdzieś polazł.
Sharon dostrzegła jej zmartwioną minę, więc zaśmiała się.
- Mam na myśli: wierzysz, że to herbata? Nafaszerują cię eliksirem rozgrzewającym, bo wcześniej nie mogli, gdyż spałaś. Ale od teraz będziesz go pić aż nie będzie ci ciepło.
- Czyli do końca życia?
- Mniej więcej. Choć biorąc pod uwagę fakt, że dopiero je uratowałam, nie chciałabym, by skończyło się szybko.”

Rozdział ^. "Czarownica" atakuje, czyli zawsze może być gorzej

Will siedział w Pokoju Życzeń ucząc się. Chwilę potem weszła tam Sharon. Jest zła na Evana, chłopaka ze Slytherinu, który od początku dawał jej we znaki. Will rozmawia z nią chwilę, a dziewczyna wyżywa się na worku treningowym Alexa.
Po godzinie dołącza do nich James. Stara się nawiązać rozmowę, jednak w pół zdania przerywa mu pojawianie się załamanego Alexa.
Okazuje się, że plotkarskie pismo dla dziewczyn, „Czarownica”, napisało o nim jako o najprzystojniejszym chłopaku. Jako syn minister magii długo był przez nią ukrywany przed paparazzi, ale na premierze ostatniej sztuki w Paryżu jego mama postanowiła go pokazać. Pisemko rozprawia się nad tym, że jest ideałem.
Alex jest załamany.
Przyjaciele postanawiają mu pomóc, choć jeszcze nie wiedzą jak.
Fragment rozdziału:
„- Wow. James ma olśnienia. – Will włączył się do rozmowy. – Myślę, że to temat na pierwszą stronę „Proroka Codziennego”.
Brunet usiadł przy stole.
- Rzecz jasna zaraz obok tytułu: „Will myśli”.
Will i Sharon już chcieli coś powiedzieć (Will: „Cóż, tu trafiłeś”, Sharon: „I wówczas ktoś taki jak ty, nauczyłby się tego z artykułu o używaniu mózgu.”), kiedy drzwi ponownie się pojawiły i wkroczył przez nie Alex.
Nie wyglądał dobrze.
Wyglądał na totalnie załamanego.
Tak załamanego, że sunął niczym duch i był zgarbiony jak złamane drzewo.
Czyli po prostu załamanie XXL.
- Boże, boże, boże, boże, boże… – mamrotał.
- Słucham? – Sharon od razu spróbowała go rozweselić, ten jednak tylko obrzucił ją cierpiącym spojrzeniem.”

Rozdział &. Mnóstwo uśmiechów, mnóstwo słów, trochę rumieńców, chce mi się rzygać

Magaret czyta artykuł o Alexie. Jest przerażona i współczuje chłopakowi, chociaż doskonale rozumie, czemu magazyn się tak o nim rozpisał. Gdy Sharon wpada do pokoju, blondynka zauważa po jej zachowaniu, że ona też widziała „Czarownicę”. Razem schodzą na kolację.
Alex zauważa wchodzące dziewczyny. Ethan zaczyna się wyśmiewać z tuszy Maggie, ale Alex staje w jej obronie. Wychodzi. Dogania go blondynka. Chwilę rozmawiają o artykule, a Alex zauważa, że dziewczyna jest fajniejsza niż myślał, (czyt. łatwo się domyślić, że zaczyna coś do niej czuć).
Fragment rozdziału:
„- Po pierwsze spytać, jak się czujesz. Po drugie spytać, jaka była ta sztuka. Po trzeci…
- Sztuka była nudna jak cholera. Historia czarodzieja, co zakochał się w czarownicy, którą był oczarowany. To była historia wzlotów i upadków ich miłości, przeplatanej wierszami, uwaga, o miłości – przerwał jej. Uśmiechał się przy tym szeroko. – Zdaję się, że zasnąłem w którymś momencie.
Spojrzał w jej błyszczące oczy i zorientował się, że jest od niego o pół głowy niższa.
- Wyobrażam to sobie – powiedziała.
- A po trzecie?
- Co po trzecie?
- Nieważne.
- Ważne.
- Co po trzecie? Bo mówiłaś, że po pierwsze, po drugie i po trzecie, ale przed trzecim ci przerwałem…
- Nieważne.
- Ważne.
- Jak mówię, że nie, to nie.
- Oboje jesteśmy w błędzie.
Spojrzała na niego z przebiegłym uśmiechem.
- Od kiedy to uważasz, że zawsze mam rację?*”

Rozdział *. "Nie wiedziałem, że mamy w szkole Yeti"

Alex napisał list do redakcji odnośnie artykułu na jego temat. Sharon sprawdza błędy ortograficzne, jednak chłopak musi biec na mecz Quiddicha. Na dworze jest strasznie dużo śniegu. Sharon i Will idą za blondynem, rozmawiając. Nagle zjawia się Margaret, która poślizgnęła się na lodzie i wepchnęła rudą w zaspę. Will ociepla ją, przytulając, a dziewczyna nieopatrznie stwierdza, że „jest gorący”.
Śnieg dalej prószy. Na meczu James nie potrafi się skupić, aż Ethan prawie łapie znicza. W ostatniej chwili go przed tym powstrzymuje. W przerwie Ethan, który jest kapitanem drużyny Slytherinu, jest zdenerwowany na Alexa, który, pomimo, że zdobył dużo punktów dla drużyny, raz dał się okiwać Stephan. Wracają na boisko. Nagle w powietrzu pojawia się wielka kula śniegu i zrzuca Alexa z miotły. Chłopak nieprzytomny ląduje na ziemi.
Fragment rozdziału:
„- Sharon…
Dziewczyna podniosła wzrok znad kartki.
- Hmmm?
- Wiesz, że nie musisz tego sprawdzać?
- Wiesz, że chyba masz dysleksję, Alex?
- Co takiego?
- Problemy z odpowiednim pisaniem słów.
- Czym?
- Pisaniem. Popełniasz mnóstwo błędów ortograficznych, chłopcze.
- To nieważne.
- Ważne.
- Zachowujesz się jak Margaret.
- Jak myślisz, kto ją tego nauczył?”

Rozdział (. Hogwart to naprawdę fajne miejsce. Naprawdę. Tylko czasem śliskie.

Dwa dni potem Alex budzi się w skrzydle szpitalnym, a obok niego siedzi Margaret. Czyta komentarza na jego temat w „Czarownicy”. Oboje mają deja vu, gdyż kiedyś to Alex czuwał przy jej łóżku, gdy uniknęła śmierci przez zamarznięcie.
Po chwili do pokoju wchodzi Sharon i przedstawia im plan ataku na nudę w szkole. Natchnęła ją Margaret, która przewróciła się wcześniej na lodzie.
Razem z Jamesem zaciągnęli Irytka do zalania holu przed wielką salą. Sharon użyła zaklęcia „Glacius”, by stworzyć lodowisko.
Następnie James idzie do pokoju Slytherinu, by rozwiesić plakat informujący o stworzeniu ślizgawki (chcą zminimalizować szkody). Zadowolony z efektu rusza z powrotem do pokoju, ale okazuje się, że przyłapał go jakiś ślizgon.
W tym samym czasie Sharon zaprząta Willa do nauki Skrzatów przyrządzania pizzy. Chłopak uważa to za genialny pomysł.
Fragment rozdziału:
„- Gdzie wszyscy?
- Poleźli się uczyć.
- Uczyć?
- To wersja oficjalna.
- A nieoficjalna? – chłopak uniósł brew.
- Jest taka, że właśnie mamy zajefany plan i musieliśmy przekabacić Irytka! – krzyknęła Sharon, wchodząc do pokoju, rzecz jasna niespodziewanie, i trzaskając drzwiami.
Margaret przewróciła oczami.
- Jaki plan? – spytał chłopak.
Dziewczyna zerknęła na blondynkę.
- Najwyraźniej nie mam jak prosić, byś nie słuchała, co?
Dziewczyna udała zamyślenie. W tej szkole najwyraźniej dość często się to zdarzało.
- Nie.
- Okej. To słuchaj, jest taka akcja, że… O! Czy to są fasolki wszystkich smaków?
Rudowłosa patrzyła w kierunku dołu łóżka. Alex już wcześniej zauważył, że coś tam leży, ale wówczas był bardziej zajęty różowym czasopismem. Teraz przyjrzał się i ujrzał to, co Sharon.
Mnóstwo upominków. Głównie słodyczy, choć były tam też listy.
- Kocham twoje fanki – powiedziała Sharon, otwierając jedną z paczuszek i szukając wewnątrz niej ulubionego przysmaku.”

Rozdział !). Rozmowy w toku, czyli jak zwiać przed krewnym i sprawić, by ciasto było odpowiednio cienkie

Okazuje się, że Ślizgonem, który przyłapał Jamesa na chodzeniu po szkole w nocy jest jego młodszy brat – Albus. Zaczynają się kłocić, a młodszy z nich siada prz wyjściu. James jest w pułapce, siedząc pod peleryną niewidką.
Will uczy skrzaty piec pizzę, jednocześnie instruując o tym i Sharon. Wywiązuje się między nimi rozmowa dotycząca dzieciństwa. Okazuje się, że Will nigdy nie poznał swojego dziadka, bo porzucił on babcię i tatę, przed jego narodzinami. Po chwili rozmowa schodzi na temat gotowania Willa. Sharon pyta się go, czemu wcześniej im nie powiedział, że to robi. Wywiązuje się miedzy nimi taka rozmowa.
Fragment rozdziału:
„- Czemu nie powiedziałeś, że gotujesz? – zainteresowała się Sharon.
Chłopak popatrzył na nią długo, podrzucając pizzę.
- Tak naprawdę nie wiem. Może dlatego, że gotujący chłopak nie jest w tych czasach uważany za normalnego? Wiesz, mówi się, że gotowanie jest raczej dla bab.
Tym razem to Sharon zlustrowała go spojrzeniem.
- Nigdy, przenigdy nie mów, że coś jest dla kogoś, dobra? – powiedziała bez cienia wesołości. - Zobacz. James rysuje, maluje, tworzy, choć powszechnie uznawane jest to za sprawę dla osób delikatnych i cichych. James delikatny nie jest pod żadnym względem. A co dopiero cichy. – wzięła głęboki wdech. - Ja jestem mocno porypana, szalona i zdecydowanie nie-dziewczęca. Jestem twardsza od znacznej większości chłopaków z tej szkoły, prawda? Dodatkowo Alex jest uznawany przez niektórych za pustaka, tylko dlatego, że jest przystojny. Widziałeś te komentarze, no nie? Koszmar. Więc jeżeli myślisz, że gotowanie jest nie dla chłopaków, to podam ci przykład jakże męskiego Gordona Ramseya, przed którym trzęsą się portki połowie kucharzy tego świata. Ludzie są różni, a strach przed odrzuceniem tylko dlatego, że jest się innym, jest jak strach przed odrzuceniem tylko dlatego, że jest się sobą. A uwierz mi, jak ktoś lubi nie ciebie, ale wersję, którą chcesz być, wcale nie jest fajnie. Dopóki nie staniesz się tą wersją, nigdy nie będziesz szczęśliwy. – Sharon spojrzała się Willowi głęboko w oczy.
On zobaczył tam nie jej zwykłą pewność siebie, ale determinację.
Nie mówiła tego, bo gdzieś to przeczytała. Mówiła to z głębi serca, a w jej głosie słychać było nawet pewien ból.
Dziewczyna westchnęła.
- Więc powtarzam: nigdy, przenigdy nie mów, że coś jest, albo nie jest dla kogoś, dobra?

Zapadła cisza.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

JEDEN KOMENTARZ = JEDEN SZCZUR DLA GRZEGORZA
nie bądź obojętny na jego los

Szablon

Obserwatorzy