sobota, 25 czerwca 2016

Rozdział 2. Ona jest gorsza niż sklątka tylnowybuchowa!

Czarodzieje, Czarownice oraz wszelkie dobre i złe dusze!

Pojawiam się o określonej dacie i godzinie, ponieważ aktualnie jestem na ślubie u cioci i mnie nie ma.
Wiem, logika level: Hard.
Gada do was automat.
Od tygodnia czekam na odpowiedź w sprawie szablonu, mam nadzieję, że będzie ona pozytywna.
W rozdziale pojawia się moja najbardziej znienawidzona postać, którą, mam nadzieję, wy również znienawidzicie. Muszę mieć się na kim wyżywać :D.
W następnym rozdziale pojawi się nowa perspektywa. Będę przeskakiwać co parę dni, by dojść do ciekawszej części fabuły.
Jestem w trakcie szukania postaci do zakładki „Bohaterowie”. Znaczy się… szukania zdjęć. Albo rysowania. Ogólnie „uzupełniania”. Bo, jak pewnie zauważyliście, pojawi się dużo nowych postaci. Mam nadzieję, że wam się spodobają.
Tymczasem pytania za punkty dla domów (po raz kolejny przypominam o obowiązku podania domu, bo ja zwyczajnie mam sklerozę):

Podaj trzy książki, które uwielbiasz i napisz, dlaczego.

Trudno będzie za to dawać punkty, nie mogę was bowiem oceniać z gust ani nic, jednakże już pewnie zauważyliście, że te pytania mają na celu bliższe poznanie was, moich czytelników :D.
A, i jeszcze jedno: 
WWWWAAAAAAAKKKKAAAACCCJJJJEEEEEEEEEEEE!!!
Dobra, ja kończę.
Okej


* * *

- Jak to, kurde, układ wejściowy?! – wykrzyknęła z przerażeniem Margaret, wpatrując się w swój plan dnia.
Na czerwono zakreślona widniała tam informacja odnośnie czegoś, co ewidentnie miało nazwę „Układ Wejściowy” i było prowadzone przez profesor Anemonię.
Sharon leżała na łóżku z zamkniętymi oczami. „Jeszcze dwa dni” – pomyślała, słysząc, jak jakiś czwartoklasista drze się w pokoju wspólnym. – „I będziemy w Magictime. Boże, nie mogę się doczekać”.
- Jaki układ wejściowy? – mruknęła dziewczyna.
Usłyszała kroki w kierunku jej łóżka i nagle ktoś nią potrząsnął.
Otworzyła oczy.
- Sharon, co się z tobą, kurde, stało?
Patrzyła na wzburzoną Margaret z kartką w ręku.
- Zachowujesz się, jakbyś się czegoś naćpała. Stara Sharon bez wahania odpowiedziałaby mi na to pytanie długim wykładem odnośnie tego, co to może być!
Sharon usiadła i przeciągnęła się.
- Sorry. Dziwnie się czuję. I jeszcze te Cudowne Dni.
Margaret patrzyła jak dziewczyna przeciera oczy i czekała.
- Okej – zaczęła Sharon.

Wstała i ruszyła w kierunku łazienki. Tam odkręciła wodę w kranie i oblała nią sobie twarz, ignorując fakt, że jej włosy również zamokły.
Zimno przywróciło jej jasność umysłu.
- Okej! – powiedziała dużo bardziej ochoczo, wpatrując się w Margaret, która odetchnęła z ulgą. Nieentuzjastyczna Sharon wprawiała ją w większe przerażenie niż Sharon planująca jakiś głupi kawał. – Dobra. Już mi lepiej. Teraz czas na długi wykład. Układ Wejściowy jest pewnie swego rodzaju zaprezentowaniem naszej szkoły. Wiesz, pojawiamy się w Magictime i robimy jakieś tam sztuczki, by wprawić w zachwyt inne szkoły. I w ogóle.
Margaret jęknęła.
- Acha. Super. Wiesz, że dzisiaj całe przedpołudnie mamy to z profesor Anemonią, nie?
Sharon posłała jej pełne bólu spojrzenie, sznurując martensy.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak dobrze to wiem.
- Ale… czemu ona? – spytała płaczliwie Maggie, której profesor od razu nie przypadła do gustu. Już sama jej wyprostowana jak struna sylwetka przypominała najbardziej wymagające nauczycielki od baletu, a McGonagall i Brown przy niej zdawały się być dużo mniej surowe. Była pomarszczona i żylasta i wyglądała, jakby była na diecie do końca świata (do końca świata dlatego, że niewiele osób myślało, że takie osoby mogą kiedykolwiek umrzeć).
- Pewnie ćwiczyła balet w młodości. – Sharon wzruszyła ramionami. – Bo ja wiem?
Nagle do dormitorium wpadła Greta, a zaraz za nią Victoria.
Greta wyglądała na ewidentnie zdenerwowaną, a Victoria ze spokojem przyglądała się, jak miota się od kufra do kufra, widocznie czegoś szukając.
- Co jest? – spytała zdezorientowana Margaret.
- Och, tylko szuka noża – odparła niemal śpiewnie Victoria.
Greta coś burknęła, ale blondynka ciągnęła.
- Mówiłam jej, że lepiej zastosować ten chwyt, który jej pokazywałam ostatnio, ale nie!, ona chce zobaczyć jego krew!
Sharon uśmiechnęła się.
- Rozumiem ją z całego serca. A co się stało?
- Przed sekundą na śniadaniu Ethan uznał, że wygląda jak Hagrid.
Margaret zamrugała.
- W sensie… że jest półolbrzymką – dokończyła Victoria. 
Ethan uwielbiał wszystkich drażnić, wkurzać i ogólnie doprowadzać do szału. Jedynymi osobami, których chyba nigdy nie obraził, byli Emily i Alex. Z jakiegoś powodu najbardziej podpadła mu Sharon, której to nie przeszkadzało, bo uwielbiała słowne potyczki. Mimo to…
- Pomóc ci szukać? – spytała rudowłosa.
─────────────────────────────────────────────────────
Uczniowie klas szóstych i siódmych zgromadzili się na błoniach. Została tam na szybko wzniesiona platforma, na której teraz stała Profesor Anemonia i McGonagall. Otaczała je leżąca na trawie srebrna, prostokątna obręcz wielkości przeciętnego domu.
- O co chodzi? – spytał Bulwa, stojący tuż obok Willa.
Chłopak już nawet nie miał ochoty powtarzać po raz kolejny, że nie ma pojęcia.
Od jakiegoś czasu rozglądał się za przyjaciółmi, ale żadnego z nich nie mógł nigdzie zobaczyć, toteż stał w towarzystwie pozostałych Puchonów, czyli Karen, Mary, Bulwy i Ewey. Bulwa notorycznie pytał się „o co chodzi?”, a pozostali z nieziemską cierpliwością odpowiadali mu, że nie wiedzą, na wszystkie możliwe sposoby.
Otaczali ich uczniowie, których znali jedynie z imienia, ale nie sprawiało to żadnego problemu. Niedługo nie będą znać w ogóle nikogo.
- Okej – powiedział Bulwa, gdy wszyscy milczeli. – To… o co chodzi?
Will zauważył, jak Mary zaczyna drżeć ze zdenerwowania. Przechylił się w jej kierunku i szepnął:
- Tylko spokojnie. Wdech, wydech. A jakby coś, to słyszałem, że Greta ma nóż.
Dziewczyna również się uśmiechnęła, jednak wzniosła oczy do nieba.
- Ja go kiedyś serio zabiję – mruknęła patrząc, jak Karen i Ewea zaczynają rozmawiać, starając się ignorować Bulwę.
- Nie marnuj energii.
- Jasne.
Znów się uśmiechnęła. Białe zęby kontrastowały z jej czarną skórą.
- Dobra. Ale ja się na poważnie pytam – powiedział Bulwa, próbując znów zwrócić na siebie uwagę. – O co chodzi?
Zanim Will zdążył powstrzymać Mary przed rzuceniem się na niego, pojawiła się Sharon.
- Będziemy ćwiczyć układ, który zademonstrujemy przed innymi szkołami, by pokazać, jak bardzo jesteśmy zgrani i utalentowani – odpowiedziała, wyrastając spod ziemi obok Willa.
Odetchnął z ulgą. Wcale nie dlatego, że ja zobaczył, a dlatego, ze teraz Bulwa będzie musiał zamilknąć.
- W jakim sensie? – zainteresowała się Ewea.
- Nie mam pojęcia. Tego się dowiemy od Anemoni.
- A. Okej – mruknął Bulwa, a pozostali Puchoni spojrzeli na Sharon z wdzięcznością.
- Drodzy uczniowie! – rozległ się wzmocniony magicznie głos profesor Anemoni. Był szorstki i głośny, nawet bez pogłośnienia. – Ustawcie się w kręgu wzdłuż obręczy, jedno obok drugiego.
Wokół Willa zaczęło się kotłować. Wszyscy jednocześnie ruszyli w kierunku srebrnego przedmiotu. Po chwili stali tak, jak im kazano. Okazało się, że obręcz była idealnej długości na to, by wszyscy się zmieścili i nie tłoczyli zbytnio. Will znalazł się obok Sharon i Szerokiego w barach siódmoklasisty imieniem Charles, który był jednocześnie prefektem Gryffindoru. Miał jasną cerę i krzywy nos, który ktoś kiedyś już złamał.
Wszyscy znali historię tego złamania nosa. Pewnego razu, jak wracał od kolegi, zobaczył, jak ktoś próbuje zgwałcić dziewczynę. Nie trzeba chyba mówić, jak skończył napastnik. Mimo że Charles ucierpiał, ta skaza była dla innych jak uosobienie Gryfoństwa. Dziewczyna też, jak się okazało, uczęszczała do Hogwartu i żyła teraz spokojnie jako jego dziewczyna.
- Cudownie – skwitowała Anemonia. – Jak już stoicie domami, to…
Uczniowie zaczęli się niespokojnie kręcić.
- Elwiro – zaczęła McGonagall. – Nie kazałaś im stanąć domami.
- Myślałam, że to się rozumie samo przez się! Ale oczywiście, oni nie są na tyle inteligentni, by to zrozumieć. Dobrze. Dobrze – powtórzyła to słowo parę razy jak litanię, mającą na celu przywrócenie porządku we wszechświecie. – W takim razie stańcie domami. A przed wami niech stoją wasi prefekci.
Wzdłuż prostokąta znów wszyscy zaczęli się krzątać. Znad mieszaniny głosów unosiły się te prefektów, nawołujące w określone rogi. Will skierował się w kierunku tego najbliżej wejścia do zamku, starając nie przewrócić się w panującym dookoła zamęcie.
Po dwóch czy trzech minutach wreszcie udało się im stanąć na miejscach. Trzy metry przed obręczą spokojnie stała Ewea i Antoni, złotooki chłopak który chodził do siódmej klasy, znany ze swoich włosów przypominających gniazdo ptaka. Zawsze chodził w za wielkich swetrach, które wisiały na nim jak na wieszaku. Był Puchonem idealnym, więc nikt się nie dziwił, że dostał to stanowisko.
- O boże… - jęknęła Anemonia, przyglądając się uważnie wszystkim prefektom. – To jakiś żart. To są prefekci?!
Dyrektorka wyglądała na równie zdezorientowaną co uczniowie.
- Tak, Elwiro.
- Na jakiej podstawie ty ich wybierałaś?! Oni mają reprezentować szkołę?
Prefekci poruszyli się niespokojnie na swoich miejscach. Ewea odwróciła się w kierunku Willa i uśmiechnęła promiennie, najwyraźniej uważając to za coś wyjątkowo śmiesznego. Chłopak odwzajemnił gest.
- Chociaż… nie wszyscy są tak strasznie brzydcy – ciągnęła niezrażona Anemonia, schodząc z platformy i obchodząc powoli wszystkich prefektów. Gdy stanęła przed pryszczatym Zabinim, prefektem Slytherinu, skrzywiła się z niesmakiem.
- O nie! – westchnęła blondynka, patrząc twardo w oczy chłopakowi. – Ty na pewno nie posujesz do mojej wizji! Wracaj do szeregu, zaraz wybiorę kogoś na twoje miejsce.
McGonagall wyglądała, jakby właśnie żałowała zatrudnienia tej kobiety.
- Elwiro, on jest prefektem – zaoponowała dyrektorka.
- A ja jestem organizatorką pokazu, który ma świetnie wypaść! Mamy się zaprezentować z najlepszej strony, a to zdecydowanie nią nie jest!
Wszyscy uczniowie coraz mniej lubili tę nauczycielkę.
McGonagall wyglądała, jakby zjadła starą skarpetkę.
- O! – wykrzyknęła nagle entuzjastycznie Anemonia. – Och, tak! Idealnie! Doskonale!
Will nawet nie musiał patrzeć, by wiedzieć, o kim mówiła.
Alex jak zwykle awansował w swojej przystojności.
- Pan Bulstorde, czyż nie? – spytała śpiewnie Anemonia, wyciągając go naprzód. – Idealnie się nadajesz. Nie dość, że przystojny, to jeszcze cudownie zbudowany!
Blondyn wyglądał, jakby McGonagall podzieliła się z nim posiłkiem.
Will zaczął mu współczuć. Wiedział, że chłopak niezbyt lubi być w centrum uwagi,  koścista dłoń Anemoni, trzymająca go za ramię, zdecydowanie nie pomagała. Był od niej wyższy o pół głowy.
- Stań tutaj – poleciła nauczycielka, po czym zaczęła się przyglądać Sophie, stojącej obok niego. – Hmmm… ty nawet ujdziesz, choć ta brunetka za tobą jest ładniejsza. Tylko zdejmij te okulary, bo cię postarzają.
Will miał ochotę jednocześnie schować twarz w dłonie i zaprowadzić tą niedoszłą mistrzynię baletu na kurs dobrego wychowania.
McGonagall wyglądała, jakby myślała dokładnie to samo (zdradzę wam, że u niej myślą przewodnią było: „Ciekawe, czy Umbridge ma bliźniaczkę”.).
Tymczasem Anemonia przeszła już w kierunku Hufflepuffu. Will widział jej złowieszczo świecące oczy patrzące na fryzurę Antoniego, któremu drżały dłonie, jak zawsze, gdy się denerwował.
- Czemu masz takie krótkie włosy? Nikt ci nie powiedział, że jesteś dziewczynką? – spytała jednak najpierw Ewey.
Will zaczął się zastanawiać, czy ta kobieta nie ma przez przypadek tzw. przez Sharon „Cudownych Dni”.
Ewea stała opanowana przed nią i nawet drżąca powieka nie zdradziła, że jest zdenerwowana.
- Uważam, że w krótkich mi ładniej – stwierdziła, wzruszając ramionami.
Will zaczął się zastanawiać nad cofnięciem jej do ceremonii Przydziału, by trafiła do Gryffidoru. Chwilę potem jednak uznał, że właściwie chce ją mieć u siebie w domu (szkolnym, rzecz jasna).
Anemonia wyglądała na chwilowo zbitą z tropu.
- Może rzeczywiście. Ale poza tym prezentujesz się prawie nienagannie, możesz zostać. Tymczasem ty… - powiedziała, patrząc na Antoniego jak na stracha na wróble. – Wróć proszę do szeregu i zacznij używać szczotki.
Antoni nadal drżał. Wrócił do szeregu i stanął obok Willa. Will był od niego wyższy. Widząc jego minę, poklepał go po ramieniu, mówiąc:
- Nie zwracaj na nią uwagi. Jakby co, Greta ma nóż. Tylko musisz stanąć w kolejce, bo Mary też chce go użyć.
Antoni popatrzył na niego z wdzięcznością.
- Dzięki, Will. Zajmiesz mi miejsce w kolejce?
Oboje parsknęli niemal niesłyszalnym śmiechem.
Profesor Anemonia, idąca teraz wzdłuż Puchonów, podniosła głowę, by na nich spojrzeć. Jej uwagę od razu przykuł Will, więc minęła Georga, który ze strachem czekał na jej ocenę i stanęła tuż przed nim.
- Nie za dużo słońca, mój drogi? Co wiesz o raku skóry? – spytała, prawie dotykając jego twarzy.
Will wygiął się w drugą stronę tak, że prawie zrobił mostek ze stania.
- Jestem pół Włochem – odparł spokojnie, nadal uciekając przed jej dłońmi.
- Och – westchnęła. – No to się nadasz. Stawaj do szeregu i nie zawracaj mi głowy. Jesteś ewidentnie za chudy – dodała na odchodnym.
Will stanął obok Ewey, która uśmiechnęła się do niego. On sam zrobił śmieszną minę, unosząc lekko brwi.
- Wow, zostałeś doceniony przez Anemonię.
- Zdarza się.
Chłopak patrzył, jak Anemonia głośno komentuje krzywość nosa Charlesa. Chłopakowi nawet nie chciało się zaprzeczać i bez jej zachęty wrócił do szeregu.
Wszyscy wiedzieli, że naprawdę nie obchodzi go to, co sądzi o nim ta kobieta.
Anemonia zlustrowała spojrzeniem Angelinę Weasley, mrucząc coś o jej piegach, ale zostawiła ją w spokoju. Charles został zastąpiony chłopakiem z siódmej klasy o imieniu John, który miał lekko dziecięce rysy twarzy, ale mające swój urok (chyba wiadomo, że nie obroniły się one przed komentarzem Anemoni).
Wreszcie Anemonia dotarła do Ravenclawu.
McGonagall już dawno zaprzedała by duszę diabłu w zamian za jej dobrowolne odejście z posady nauczyciela.
- O mój boże… - mruknęła, patrząc na Maggie, która starała się nie wyglądać, jakby miała ją zabić. Wiedziała, że zaraz będzie jakiś komentarz a propos jej figury. To się stawało męczące. – Byłaś może kiedyś na diecie, moje dziecko?
Margaret zamiast odpowiedzieć z pełną godności miną wróciła do szeregu i ustawiła się obok Sharon, która uśmiechnęła się z dumą.
Anemonia z trudem nie zmusiła przemocą Jacoba, okularnika z wiecznym trądzikiem, by wrócił do szeregu. Zamiast tego z najsłodszym uśmiechem jaki posiadała popchnęła go w tamta stronę leciutko, nawet się nie odzywając. Jego miejsce niemal natychmiast zajął inny siódmoklasista, Sebastian, znany wszystkim z niemal chorobliwie częstego poprawiania grzywki. Mimo to nie by głupi, przez co trafił do Ravenclawu.
Anemonia przeszła wzdłuż szeregu dziewcząt, co jakiś czas zgryźliwie komentując ich wygląd, aż stanęła przed Sharon.
- O mój boże! – wykrzyknęła z przerażeniem. – Te kolory to całkowity brak gustu! Jesteś jak diabeł wcielony. – Anemonia wróciła do swojego wrednego tonu.

- Och, nawet nie wie pani, jak bardzo – odezwała się Sharon, uśmiechając jak najbardziej diabolicznie potrafiła.

20 komentarzy:

  1. 1. "Jutro" (Guillaume Musso)
    Właśnie skończyłam czytać i jestem wniebowzięta. Ciekawa fabuła (jak dla mnie) i nie chce dawać spoilerów xD
    2. "Złodziejka książek" (Markus Zusak)
    Dzieję się w trakcie II wojny światowej i przybliża życie w tamtych Niemczech. Dodatkowo historia Liesel wciąga. No i znów nie chce spoilerować
    3. Kurczę, mam problem... Dobra dajmy tu Harry'ego, Felixa, Neta i Nikę i książki John'a Green'a
    Harry - walka dobra ze złem i świat, w którym się zakochałam
    FNiN - seria opowiada o życiu nastolatków, o ich przygodach
    John Green - porusza życiowe (?) tematy

    A teraz zwiewam czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziecko jest gupie i zapomniało o tym, że jest w Ravenclaw (teraz zastanówmy się nad sensem tej wypowiedzi)

      Usuń
    2. Ta kobieta to jakiś gluto-glono-zgniły kawałek marchewki... Hmmm... WIEM TO JEST NA PEWNO NIEISTNIEJĄCA SIOSTRA TAKIEGO CHŁOPAKA Z MOJEJ SZKOŁY (czyt: klasy)!!!
      Pozdrawiam RosalieIris <3

      Czy tylko ja kocham deszcze i burzę, a słońca nie znoszę?

      Usuń
    3. Opis Anemoni - 10 punktów dla Ravenclawu!
      No dobra... jednak nie... jeszcze się posypie lawina trafnych opisów.
      Chyba nie czytalam Jutra, ale coś słyszalam. To o tej wycieczce w góry?
      Bye
      Okej

      Usuń
    4. Nie... To jest o mężczyźnie, który kupuje komputer i zaczyna pisać z taką kobietą :P

      Usuń
  2. 1. Zwiadowcy. Za Willa <3 to wystarczy. Will jest mój, Alyss ma się od niego odwalić.
    2. Mała księżniczka. Płaczę na niej za każdym razem. Ryczę jak bóbr.
    3. Kurde, mam problem, ale... nie, to zdecydowanie Władca Pierścieni. Aragorn <3<3<3 I ogółem całe Śródziemie. A ja wam mówię, że Tolkien BYŁ hobbitem! Po prostu to ukrywał!

    So, I'm wonżowata

    Rozdział! Genialny, cudowny, najlepszy, imię Anemonia kojarzy mi się z Anemia, co w sumie nawet pasuje. Ale o takie trochę dziwne, że McGonnagal ustąpiła... tak wiem, fabuła, itd. Zresztą wyszło fajnie, więc się nie czepiam.
    Boże... dziwnie mi, że za niedługo wraz z piórem Okej opuścimy Hogwart... łezka mi się kręci w oku. Do widzenia, pani McGonnagal, wcale nie była pani taka zła! Pewnie już nigdy się nie zobaczymy! Sayounara!

    Odbija mi. Za dużo ff do KnB. Za dużo. Za dużo Kise, za dużo Kuroko... i Aomine. Stanowczo za dużo tego idioty. Ahomine przeklęty.

    Ireth
    ślizgonka z wyboru, gardzi śmierciożercami... tymi z wyboru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie czytałam :D.
      Chwilę zastanawialam się nad znaczeniem słowa "wonżowata". Ale bogu dzięki ogarnęłam o co came on.
      Kurde... musialaś się spytać, czemu ustąpiła? ;-;. To się mialo wyjaśnić w nast3pnych rodziałach...
      Hola, hola! JAKIE NIEDŁUGO? CZYŻBYŚ SIĘ GDZIEŚ WYBIERAŁA?! Bo ja mam jeszcze przynajmniej 20 rozdziałów do napisania i jeszcze trzy częścy Epilogu. Albo raczej piątąiczęść! Bo, zdradzę ci, że wpadłam na zajedwabisty pomysł jak będą starsi.
      Okej
      Krukonka z wyboru, którą wszyscy umieściliby w Gryffindorze, której wszyscy przyjaciele są w Slytherinie a sercem będzie przy Hufciu-Pufciu <3

      Usuń
  3. 1. Toskańska róża ; Belinda Aleksandra - za cudowne postacie, realizm czasów II wojny światowej w Włoszech i życia kogoś, kto zderzył się z ludzką nienawiścią nie jeden raz.
    2. Wenecja Vivaldiego ta ścisłość historyczna, sytuacje, które chwytają za serce i bogato rozbudowane postacie.
    3. Wszystkie opowiadania o Sherlocku Holmesie - kocham kryminały, zagadki, ten rodzaj humoru i sarkazmu.
    Szkoda, że tylko trzy, bo jako książkoholik mogę dużo polecić.

    Szkoda, że Avada jest niewybaczalna bo chętnie bym tę kobietę nią strzeliła. Co się czepia cudzego wyglądu. Dla McGonagall nie liczy się wygląd, tylko wartości jakie się reprezentuje samym sobą. Tą Umbrige w mniej słodkim wydaniu powinno się zamknąć w Azkabanie za mobbing. Kocham tę różnorodność, a ta kobieta powinna się przyzwyczaić do tego, że nie można robić z innych lalek.
    Tak zdenerwowałam się przez tę postać. Mialas rację, bardzo jej nienawidzę niech spadnie z schodów tak szczęśliwie na głowę.
    Przez całe życie uważałam się za Gryfonkę, w każdym teście wychodził mi Gryffindor, a dziś się okazało, że Tiara mnie przydziela do Ślizgonów D":
    Ja i tak uważam, że jestem Gryfonką. *histeryczny płacz *

    Czekam na kolejny rozdział.
    Tule, Incaligo :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ło boziu. Nic z tego nie czytalam O.o. Głupio się czuję...
      Powiem tak - specjalnie dla Anemoni zalegalizują :D.
      Najlepsze jest to, że jak w tłumaczu googlowym z łaciny na polski przetłumaczysz Gryffindor, to wyjdzie Slytherin :D.
      Tiara słucha ludzi. Będziesz w Gryfie.
      Cieszę się :D
      Okej

      Usuń
  4. Zwiadowcy - wszyscy którzy czytali powinni wiedzieć dlaczego... HALT MOJĄ MIŁOŚCIĄ !!!
    Księga Cmentarna(Neila Gaimana) - tytuł brzmi możne trochę strasznie ale to super książka. Trudno mi uzasadnić dlaczego wybrałam akurat tą książkę, możne po prostu dlatego, że jest to powieść fantasy i pozwoliła mi się oderwać od rzeczywistości
    Harry Potter - bo to Harry no i dlatego, że dzięki niemu powstały takie super blogi jak ten (ja wcale się nie podlizuje...wcale)
    Ahh te wyczerpujące uzasadnienia...
    Orzełek pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ZWIADOWCY <3.
      Jezu, jak ja ubustwiam tę książkę...
      Drugiej nie czytałam...
      No, a Harry wiadomo.

      Moje trzy ulubione książki...
      Hmmm...
      1. Zwiadowcy - ponieważ jest to jedna z niewielu książek dla młodzieży, gdzie bohaterowie są niewiarygodni bez magicznych mocy i nie zakochują się w pierwszej lepszej osobie, a poza tym bitwy są pokazywane nie ze Skandiańskiego punktu widzenia (pt.: "Bierzmy ich!"), a jest tam opracowana strategia.
      2. Książki Dana Browna, jak na przyklad, "Kod Leonarda Da Vinci". Obe są tak niewiarygodne i te rozwiązania takie proste a zarazem zupełnie niespodziewane, że... mózg eksploduje.
      3. Jezus... Nie mam pojęcia. Harry Potter? Nie, to za proste. "Czerwona Królowa" jest spoko. Jest w niej dużo akcji, a główna bohatetka jest jakaś. Ma charakter i tak samo wady jak i zalety.

      Mówiłaś coś o wycxerpujących uzasadnieniach :D?
      Aż sobie samej dam punkty...
      Okej

      Usuń
  5. 1. Anne Bishop - Saga Czarnych Kamieni i Cykl Inni - kocham wszystkich bohaterów, którzy zostali stworzeni w tych światach i strasznie żałuję, że nie mogę ich poznać :(
    2. Stieg Larsson - Trylogia Millenium - Lisbeth <3 chyba jedyna kobieca postać, która mnie nie irytuje swoim zachowaniem
    3. Magdalena Kordel - Wszystkie książki związane z Malowniczem - Trąca moją beznadziejnie romantyczną stronę i rozbudza chęć przeżycia przygody na "końcu świata".
    Z racji tego, że nie potrafię zdecydować się na trzy książki, wymieniłam 4 cykle do których najczęściej wracam i chyba nigdy mi się nie znudzą :)

    Co do rozdziału... Strasznie szkoda mi McGonagall, przy współpracy z taką nauczycielką powinna zainwestować w jakieś ziółka na uspokojenie. A jeśli chodzi o samą Anemonie to jest przykładem człowieka przy którym budzi się moja chęć mordowania i po cichutku liczę, że Sharon, Will, Alex i James rozprawią się z nią po swojemu, a McGonagall przymknie na to oko lub wręcz da im na to (nie)oficjalne przyzwolenie :D
    Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na kolejny rozdział
    Lome

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I znów żadnej nie czytałam ;-;. Jożu, ile ja mam do nadrobienia...
      Jak widzisz Anemonię to masz ochotę wysłać sms o treści "pomagam" do fundacji zabijającej idiotów.
      Zobaczysz jeszcze, co się z nią stanie :D. A McGonagall będzie mieć parę niezłych momentów.
      Jaki masz dom? Bo coś nie ogarnęłam...
      Okej

      Usuń
    2. Hufflepuff. Nie mogłaś ogarnąć, bo uruchomiła mi się skleroza i zapomniałam go napisać ;)
      Czuję nosem bardzo epicką zemstę na pani profesor i tym bardziej nie mogę się jej doczekać :D
      Lome

      Usuń
  6. Awwwww...
    Ravenclaw górą !!!
    hahaha i kto ma najwięcej punktów ?!!! (błagam odpowiedź jest oczywista)
    PIONTKA SHARON
    ...
    ...
    Przepraszam troszkę mnie poniosło...

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiem, obiecałam, że będę komentować. I tak, wiem, że kompletnie zawaliłam. Ale teraz mamy wakacje, więc powinnam się poprawić (chyba, że mnie nie będzie).
    Trochę się rozpisałam w ulubionych książkach, przepraszam.
    Ulubione książki (nie w kolejności o najulubieńszej, bo takiej najulubionej nie potrafię wybrać):
    1. Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy - Klątwa Tytana Ricka Riordana
    Ogólnie uwielbiam R. Riordana, zwłaszcza pierwszą serię o Percy'm. Za humor, wspaniałych bohaterów no i za sam pomysł. Klątwę Tytana lubię chyba najbardziej, bo jest to pierwsza poważna książka, którą przeczytałam sama (poprzednie części czytał mi brat), pojawiają się Nico i Bianca oraz Zoe, tworzą się podwaliny pod Percabeth.
    2. Cała saga Pieśni Lodu i Ognia Georga R.R. Martina. (Najbardziej chyba Gra o Tron.)
    Za przemyślany świat, wiele wątków i mnóstwo bohaterów, z których każdy jest inny. Kochamy ich, albo kochamy ich nienawidzić. Za piękne podłoże historyczne i mnóstwo małych szczegółów, dzięki którym można tworzyć teorie fanowskie.
    3. Deklaracja Gemmy Malley
    Nie wiem jak uzasadnić, żeby nie zaspojlerować. Chyba za bohaterów. Nie są idealni, są bardzo ludzcy, rozumiemy ich motywacje. Oraz za styl autorki, dzięki któremu możemy się wczuć w ich sytuację.
    Inne książki, które zdecydowanie zasługują na wyróżnienie:
    1. Harry Potter - J.K. Rowling
    2. Złodziejka książek - Markus Zusak
    3. Cała reszta twórczości Riordana
    4. Felix, Net i Nika - Rafał Kosik (Dorzucę wyjaśnienie - za humor.)
    5. Trylogia o Cormoranie Strike'u - Wołanie kukułki, Jedwabnik, Żniwa zła - J.K. Rowling
    6. Numery - Rachel Ward
    7. Zielona Mila - Stephen King
    8. Misery - Stephen King
    9. Cmętarz Zwieżąt - Stephen King (ogólnie twórczość Kinga, ale to są moje ulubione)
    10. Igrzyska Śmierci - Suzanne Collins
    Oraz kilka książek, do których mam ogromny sentyment z dzieciństwa:
    1. Matylda - Roald Dahl
    2. Dzieci z Bullerbyn - Astrid Lingren
    3. Emil ze Smalandii - Astrid Lingren
    4. Biuro detektywistyczne Lassego i Mai - M. Widmrk, H. Willis (moja pierwsza samodzielnie przeczytana mniej poważna książka)
    5. W 80 dni dookoła świata - Juliusz Verne.
    Co do samego rozdziału:
    Przykro mi. I Will, i Margaret przegrywają w konkurencji na najlepszą postać bloga. Anemonii nic nie przebije.
    W sumie w rozdziale, oprócz zaprezentowanie tej iście cudownej postaci, nic się nie działo. Czekam z niecierpliwością, aż przybędą do Magictime i rozpocznie się ta podróbka Turnieju Trójmagicznego.
    Aga, Krukonka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow. Książek dużo. Okej lubić książki.
      Anemonia rules XD.
      Tak btw to właśnie piszę 400 komentarz na blogu o.O.
      W Magictime będzie spoko, przybędzie bohaterów :F.
      Pozdrawiam
      Okej

      Usuń
  8. Szkoda ze nie profesor Anemia XD Co za baba ...chętnie wypisalabym ranking najbardziej Umbridge owatych osób świata. Z Anemią na czele...znaczy Anemonią. Oraz babą od biologii na moich studiach.
    Ulubione książki: Harry Potter (no wiadomo), Jutro, kiedy zaczęła się wojna, Ostatnia piosenka, która ostatnio przeczytałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anemia :D.
      To zawsze będzie śmieszyć.
      Zwłaszcza, że pojawi się w opku :D.
      Dzięki za komentarz i sorry, ze dopiero teraz odpisuję, ale wiesz... najlepszy obóz świata zajmuje czas.
      Okej

      Usuń
  9. Pisząc jak Sharon zawołała "Okej!" nie miałaś wrażenia jakby Ciebie wołała? xD
    "Ciekawe, czy Umbridge ma bliźniaczkę", wygrało! :D
    "Chce ją mieś u siebie w domu" hahahahha xD
    Sharon - diabeł wcielony! <3

    OdpowiedzUsuń

JEDEN KOMENTARZ = JEDEN SZCZUR DLA GRZEGORZA
nie bądź obojętny na jego los

Szablon

Obserwatorzy